Rick Riordan – Znak Ateny (The Mark of Athena)

znak-atenyDwie drużyny herosów z poprzednich tomów – rzymska i grecka, w końcu się spotykają. Jednak spotkanie nie przebiegło tak, jak by sobie życzyli i muszą udać się w drogę ranni, bez zapasów i z pościgiem na karku. Percy, Annabeth, Leo, Piper, Jason, Hazel i Frank wyruszają do Rzymu, żeby uwolnić Nico i pokonać braci gigantów. Już samo dotarcie do miasta jest problematyczne, tym bardziej, że Annabeth ma własną misję, która ją absorbuje, przez co drużyna traci głównego stratega, a spotkani po drodze rzymianie, herosi i bogowie nie kwapią się do pomocy w najlepszym wypadku, a w najgorszym chcą zrobić z bohaterów mielonkę.
Narracja tym razem przeskakuje między czwórką bohaterów, a fabuła gna do przodu pakując całą drużynę w coraz to nowe niebezpieczeństwa. Bohaterowie i czytelnik nie mają wytchnienia przez co niestety znikają gdzieś prywatne problemy herosów, które urozmaicały fabułę. Są one w tle, jednak bardzo często są zbywane stwierdzeniami typu „pomyśle o tym później, bo teraz nie ma czasu/ktoś nas napadł”. Trzeba przyznać, że chęć ratowania świata i/lub bronienia towarzyszy powinna mieć pierwszeństwo przed rozterkami innego typu, ale przez to fabula jest mniej urozmaicona i czegoś w niej brakuje. Spora drużyna herosów jest często rozdzielana na mniejsze grupki wykonujące własne zadania, co sprawdza się nieźle i pozwala poznać charakter i umiejętności poszczególnych bohaterów. Autor całe szczęście nie zapomniał też o dynamice w drużynie i interakcji między bohaterami, którzy nie mieli okazji poznać się w poprzednich tomach, jednak niestety takich scen jest bardzo niewiele.
The Mark of Athena kończy się solidnym cliff hangerem, na rozwiązanie którego trzeba będzie czekać aż do jesieni 2013, bo wtedy ma się pojawić The House of Hades.
Całkiem niezłe.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *