Wbrew tytułowi sugerującemu coś bardzo nieprzystojnego ( jakieś seksualne działania ze zwierzątkami itd.) książka podejmuje dość spowszedniały w dzisiejszych czasach temat homoseksualizmu. Nie ukrywam, że po Seksie w królewskich alkowach do Sodomitów podchodziłam jak przysłowiowy pies do jeża, zastanawiając się czy znowu dostaniemy relację spod magla. Obiecałam jednak komuś, że książkę przeczytam i się do niej ustosunkuję. No to się stosunkuję: Temat jest kontrowersyjny. Od wieków wywołuje spory i dyskusje. Kłócili się na jego temat lekarze, filozofowie, psychologowie, psychiatrzy, teologowie i generalnie kto tylko żyw. Zboczenie, dewiacja, choroba, odchył od normy, inna norma, standard biologiczny, genetyka, psychika, uwarunkowania społeczne…. i ile osób tyle teorii i przekonań. Dlatego pisanie o homoseksualizmie zwłaszcza na przestrzeni dziejów to zadanie w mojej opinii wymagające nie tylko wiedzy historycznej ale również dużej dozy dystansu i umiejętności nie eksponowania własnych opinii. No i, a może przede wszystkim dobrego przemyślenia tematu – co i jak chce się napisać.
Niestety autorka, poza niewątpliwie rozległą wiedzą historyczną nie wykazała innych umiejętności. Nie są może Sodomici aż takim popisem magla jak Seks w królewskich alkowach, ale dalej unosi się nad nimi niezdrowy smrodek taniej sensacji. Poza tym Ponadto, wielokrotnie zastanawiałam się, co tak naprawdę jest tematem tego opracowania – czy ma to być lekka w gruncie rzeczy (tak ją stylizuje autorka) opowieść o kochających inaczej wielkich tego świata, czy przegląd teorii psychologiczno – filozoficznych na temat różnych zachowań seksualnych. Wszak w jednym worku z homoseksualizmem wylądował i transseksualizm i transwestytyzm.
Niestety po raz kolejny autorce zabrakło umiejętności zdystansowania się do tematu jaki podejmuje. Pani Watała stara się pozować na osobę bezpruderyjną i oswojoną z innością, ale zupełnie jej to nie wychodzi, zaś niektóre stwierdzenia powodują, ze czytelnik unosi wysoko brwi. Np. powtarzane w kółko stwierdzenie, że ten czy ów odgrywał w związku “haniebną kobiecą rolę….” Pozwólcie, że pozostawię to bez komentarza. Ponadto, o ile autorka rzeczywiście zna się na starożytności i wiekach średnich i opowiadane przez nią historie ( gdy się je już z różnych komentarzy i wtrętów odcedzi) są ciekawe, o tyle opisywanie współczesnych przejawów zjawiska zupełnie jej nie wychodzi, nie mówiąc już o tym, że popełnia błędy rzeczowe – np. przekręcając nazwisko żony Edwarda VIII. Z pani Simpson zrobiła się pani Simson.
Generanie, po raz kolejny przekonuję się, że książki tej autorki nie są tym co tygrysy lubią najbardziej. I cieszę się, że nie wydałam na nie pieniędzy.
P.S. Sodomitom zawdzięczam pewne skojarzenie. Otóż jedna z przytoczonych przez autorkę teorii na temat przyczyn homoseksualizmu głosi jakoby homoseksualizm wywoływało jedzenie mięsa nieobrzezanych świń… . No przepadło. Nieobrzezane świnie wlazły mi w głowę, zakorzeniły się porządnie i koniec! Do tego stopnia, że gdy usłyszałam jakąś osobę mówiącą gromko, że faceci to świnie… omal się nie spytałam jej uprzejmie czy chodzi może o świnie nieobrzezane…