Kolejna książka z serii – “my rządzim światem a nami kobiety”. Tym razem dostajemy dzieło przedstawiające niewiarygodną wręcz historię pańszczyźnianej chłopki, która oprócz urody, miała także głowę na karku i niewiarygodne wręcz szczęście do znajdowania się we właściwym miejscu o właściwym czasie oraz nieprawdopodobną umiejętność spadania na cztery łapy. Gdybym nie wiedziała, że fakty historyczne potwierdzają to co napisała Ellen w swojej książce, uznałabym całą opowieść za kolejny mit o kopciuszku ubrany w historyczne piórka. Książka wciąga od pierwszej strony i nie daje się oderwać do ostatniej kropki. Towarzyszymy Marcie od momentu jej sprzedania do domu kupca, poprzez wszystkie etapy życia, aż do momentu kiedy zostaje najpierw kochanką Piotra I, później jego pierwszą metresą, wreszcie żoną i na koniec carycą. Poznajemy blaski i cienie życia u boku człowieka nietuzinkowego. Nietuzinkowego nie tylko dlatego że miał władzę absolutną, ale nietuzinkowego również ze względu na jego fobie, lęki, choroby, wizje, napady szału, pijaństwo, niewierność. Życie u boku kogoś takiego, przynajmniej według wizji przedstawionej przez autorkę przypomina mi jazdę na Moby Dicku na oklep. Trzeba nie lada odwagi, przemyślności i sprawności żeby takiej zabawy nie przepłacić życiem. W trakcie lektury pojawiają się również refleksje dotyczące tego na ile “rosyjska dusza” sportretowana w książce pozostała niezmienioną do dnia dzisiejszego i jak bardzo wpływa na otaczający nas świat.
Podsumowując – bardzo dobra książka, nie tylko dla miłośników historii. Z zadowoleniem odstawiam na półkę.