Miszczuk Katarzyna Berenika – Gwiezdny wojownik. Tom 1. Działko, szlafrok i księżniczka (dwugłos)

Katarzyna Berenika Miszczuk to zdaje się najmłodsza debiutantka jeśli chodzi o polską literaturę fantastyczną. Pierwszą książkę napisała w wieku 15 lat, a do chwili obecnej urodzona w ’88 autorka zdążyła wyprodukować siedem książek, dorobić się tytułu doktora medycyny i męża.
Nazwisko było mi znane, twórczość nie, ale widząc okładkę i opis Gwiezdnego
Wojownika postanowiłam zaryzykować.


W stronę Ziemi pędzi asteroida (uhu… to już gdzieś, zdaje się, było), więc naczelne dowództwo posługując się prośbą i groźbą znajduje załogę przymusowych ochotników, którą na rozklekotanym statku wysyła przeciw kosmicznej skale.
Komandor pijaczyna, szalona entomolog, wielki i niezbyt rozsądny mechanik, nawigator kobieciarz i miłośnik klasycznego SF, strzelec ekshibicjonistka i lekarz – naczelny pesymista i lekoman. I do tego optymistyczna SI o pięknym imieniu Zygmunt, panosząca się na statku.
Ziemianie nie wiedzą kim są ich wybawcy, ale czekają w napięciu na wynik starcia z asteroidą. Za to reszta Galaktyki czeka w napięciu na ślub księżniczki Macrosoft z księciem Epple i ignoruje biedny, zapyziały zakątek wszechświata, który ma ulec zagładzie. Oczywiście nic nie idzie zgodnie z planem…
Załoga, statek i klimat przypominały mi
Ostatnią załogę Słonecznego (kto czytał i miał pozytywne wrażenia, ten może śmiało sięgać po Wojownika). Szalone i absurdalne pomysły, surrealistyczny humor, pełno odniesień (mniej lub bardziej subtelnych do popkultury i rzeczywistości), opary alkoholu, czerwone szlafroki i kosmiczna mafia oraz kilka bardzo fajnych pomysłów SF.
Wojownik to książka łatwa, lekka i przyjemna, przy której można się świetnie bawić. Ma może parę niewielkich wad, ale nie przeszkadzają one ani w lekturze, ani w zabawie.
Działko, szlafrok i księżniczka to pierwsza część serii, i dobrze, bo humorystyczne SF to dosyć rzadki gatunek, więc mam nadzieję, że autorka do spółki z szaloną załogą dalej będzie się rozprawiać z klasycznymi pomysłami filmów klasy B i nie tylko.
Przyjemna, lekka lektura.
Czerwone koszule mogą się schować pod dywan i dla przyzwoitości udawać, że ich nie ma. 

—————————————————————————————————————————————————by Atisza

Wreszcie znalazłam czas żeby sięgnąć po Gwiezdnego wojownika. Zapowiadało się ŁAŁ. Wyszło bardziej… ŁOJ. Trudno mi powiedzieć, co autorka miała na myśli, bo ani jasnowidzem, ani telepatką nie jestem, ale początek był bardzo zachęcający. Tak jak napisałam w komentarzu – parodia w SF jest nieczęsta. Jakoś tak jest, że skoro w nazwie gatunku pojawia się “naukowy” to już nie wypada żartować. A szkoda.

Katarzyna Berenika Miszczuk z tej zasady zdecydowanie się wyłamała. Jej Gwiezdny wojownik to przerdzewiała rozpadająca się kosmiczna krypa, załogę można określić mianem co najmniej dziwaków (choć degeneraci pasuje bardziej), nasza planeta z pępka wszechświata spadła do pozycji “dzielnicy nędzy”. Jednym słowem wszystko na odwrót. Co prawda taki zabieg w literaturze SF już był, ale sprawnie napisana antyutopia zawsze dobrze się czyta. Gdyby do tego jeszcze dołożyć ironię i złośliwy humorek – mogłoby być fajnie. No więc dlaczego nie było?
Ano dlatego, że w mojej opinii autorka trochę za bardzo poszła w kierunku parodii. Cała książka, no może z niewielkimi wyjątkami to czytelna i nie da się ukryć jadowita drwina z filmów SF i nie tylko. Oprócz dogryzania przede wszystkim Gwiezdnym Wojnom dostaje się i Star Trekowi (i to ku mojemu zdumieniu nie tylko filmom, ale również serialom m.in. Voyagerowi) i Obcemu i Odysei Kosmicznej i Kosmicznym Kowbojom i całej wielgaśnej grupie filmów z asteroidą w tle, z Armagedonem na czele. No i dobrze, to nie święte krowy. Autorka idzie jednak krok dalej i dzieje się coś co mi się w tej książce nie podoba – z zabawy w obśmiewanie różnych pomysłów scenarzystów, lub z jeszcze ciekawszego – zabawy w rozpoznawanie z którego filmu pochodzi ten czy ów cytat wpleciony w fabułę, przechodzimy do fabuły a raczej jej braku uplecionej z samych sparodiowanych motywów. W efekcie to co początkowo wydaje się zabawne, dość szybko zaczyna nużyć i nudzić.
Gwiezdnego wojownika przeczytałam. Popatrzyłam na inne książki napisane przez autorkę i jakoś na razie nie mam wielkiej ochoty na czytanie. Może kiedyś, jak znowu ktoś mi coś do ręki wciśnie…

One thought on “Miszczuk Katarzyna Berenika – Gwiezdny wojownik. Tom 1. Działko, szlafrok i księżniczka (dwugłos)

  1. Jednym słowem zapachniało Galaxy Quest ( polski tytuł Kosmiczna załoga) i chyba nie tylko, bo z samego opisu zdołałam dostrzec podobieństwa do Kosmicznych kowbojów i pół tuzina filmów z asteroidą w tle, choć panosząca się sztuczna inteligencja to chyba ukłon w stronę “klasycznego” kina SF z Odyseją 2001 na czele. Tak czy inaczej chętnie przeczytam, bo dobra kpina z SF jest w literaturze równie częsta jak woda na księżycu – owszem jest ale dokop się do niej….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *