Powieści dla młodzieży roją się od nastolatków, którzy okazują się dziećmi królów, magami, mutantami, wilkołakami, czy innymi cholerami dzięki czemu mogą zdobyć bliżej nieokreślone dziedzictwo i wypełnić jakieś mgliste przeznaczenie.
A co jeśli główny bohater jest synem króla, wie że nigdy nie zasiądzie na tronie i jest z tego zadowolony. Ba, mało tego, nawet znalazł sobie pracę, dzięki której nie tylko wykorzysta swoje umiejętności, ale też pomoże bratu, kiedy ten obejmie tron.
Yarvi jest księciem, który nie chce być królem, doskonale zna swoje silne strony i słabości. Wie też, że społeczeństwo nigdy by nie zaakceptowało króla-kaleki, pół króla, pół mężczyzny, który nie nadaje się na wojownika z powodu zdeformowanej dłoni. Jednak kiedy jego ojciec i brat giną, jest zmuszony do przejęcia korony i poprowadzenia odwetowej wyprawy wojennej, która ma być nie tylko zemstą, ale też jedyną szansą na zdobycie posłuchu wśród wojowników.
Jednak młody pól król również zostaje zdradzony, traci Czarny Tron, a jego życie zostaje wywrócone do góry nogami. Od tej pory musi wykorzystać cały swój spryt i umiejętności zdobyte podczas szkolenia na ministra, żeby przetrwać, spróbować przejąć na nowo kontrolę nad swoim życiem i być może tronem.
Akcja gna wartko do przodu, sceneria co chwilę się zmienia, los rzuca pod nogi bohatera kolejne kłody. Yarvi jest bohaterem ciekawym, nietypowym i nie zgadza się płynąć z prądem, musi też bardzo szybko dojrzeć i z dość rozsądnego młodzieńca zmienić się w mężczyznę. Jego towarzysze to banda oryginałów, każdy z nich jest barwny, skrywa tajemnice i nie służy tylko urozmaiceniu krajobrazu. Mamy parę zaskakujących zwrotów akcji i parę takich, które bardziej doświadczony czytelnik wyczuje na kilometr.
Książka wciąga jak chodzenie po bagnach, bohaterom kibicuje się z zapałem, mimo że część z nich wykazuje wyjątkowy cynizm. Fabuła gna do przodu jak wariat na autostradzie, zwłaszcza w porównaniu z Samym Ostrzem Abercombiego.
Pół króla jest pierwszą częścią trylogii Morza Drzazg i książką jak na autora wyjątkowo krótką (niecałe 400 stron), co wcale nie znaczy, że gorszą od wielkich tomiszczy czy niedopracowaną.
O tym, że jest to young adult świadczy głównie dorastający bohater, bo świat jest mroczny, cyniczny i bezwzględny, a fabuła bez problemu wciągnie też dorosłych.
Na tym etapie Morze Drzazg to low fantasy, powiedziałabym że nawet bardzo low – świat wojowników kojarzących się z Wikingami jest zamieszkały tylko przez ludzi i nie uświadczymy tu ani grama magii. Są co prawda jakieś wzmianki o elfach, które podejrzanie sugerują raczej nie obce rasy a …postapokalipsę, ale być może skończy się na sugestiach.
Polecam, nie ma tu niby żadnych fajerwerków ani magicznych, ani literackich, ale jest to bardzo rzadki gatunek – ciekawa książka z ciekawymi bohaterami, która jest po prostu bardzo dobrze napisana. Tylko tyle i aż tyle.
———————————————————————————————————————————- by K.Wal
Z pisarstwem Abercombiego spotkałam się przy okazji lektury Bohaterów. To była bardzo trudna książka, bodaj jedna z najtrudniejszych jakie zdarzyło mi się czytać. Toteż na wieść o tym, że autor piszący tak ciężką prozę “popełnił” książkę dla młodzieży nieco się wzdrygnęłam. Tym bardziej, że bycie bardzo dobrym pisarzem dla dorosłych nie oznacza automatycznie bycia dobrym pisarzem dla młodzieży. Przykład Philippy Gregory i jej Odmieńca jest tu niestety najlepszym na to dowodem. Tak czy inaczej przeczytałam i mile się rozczarowałam. Pół Króla, to naprawdę dobra książka nie tylko dla młodzieży, bo niektóre z “życiowych mądrości” które pojawiają się w głowie młodocianego bohatera są warte tego, żeby je zapamiętać. Podpisuję się obiema rękoma pod opinią wyrażoną przez Lashanę. Od siebie mogę dodać tylko, że w lekturze zupełnie nie przeszkadzała mi świadomość faktu, że autor pełnymi garściami czerpie z przeróżnych schematów. Weźmy chociażby skład “drużyny” uciekającej z galery: wojownik, złodziej (rabuś), nawigatorka ( której można przypisać rolę maga), bard, kupiec. Dość klasyczny skład prawda? Stryja sięgającego po władzę znajdziemy chociażby w…. Hamlecie. I tak dalej i w tym stylu. Kalk znajdzie się naprawdę sporo. I co? I nic. Przeczytałam z przyjemnością, w jedno popołudnie i chce więcej.
Polecam.