Diabeł na wieży to zbiór 6 opowiadań powiązanych postacią głównego bohatera Domenica Jordana. Postaci, w której uważny czytelnik dopatrzy się wielu wiedźmińskich cech, choć autorka sugeruje raczej, że mamy do czynienia bardziej z detektywem. A, że zajmuje się sprawami w których maczają swoje łapy, pazury i inne witki siły ze świata magii.. no cóż, bywa i tak.Razem z Domenicem i jego sługą, rezolutnym chłopkiem – roztropkiem zajmujemy się sprawami, które z pozoru są “zwyczajne”. Jednak pod cienką warstwą normalności zawsze ukrywa się inny świat. A sam Domenic – oficjalnie medyk, ma zaskakującą wiedzę o świecie, który czai się na granicy światła i cienia, tuż, tuż zwykłego życia. A co więcej, potrafi sobie z tym światem radzić. I to ta, wspomniana na początku wiedźmińska strona bohatera. Z drugiej strony Domenic kojarzy mi się nieprzeparcie z Sherlockiem Holmesem. Jest spostrzegawczy, piekielnie inteligentny i jak Sherlock – cyniczny i zgorzkniały. Jedyna różnica? Nie ma tak przewrócone w głowie jak bohater Conan Doyla.
Jednak najmocniejszą stroną książki jest klimat opowiadań. Niepokojący, przywodzący na myśl opowiadania Alana E. Poe, kiedy w uporządkowany i zwyczajny świat po kryjomu wsącza się coś co sprawia, że zaczynamy się wieczorami oglądać za siebie. I co sprawa, że czasem kątem oka widzimy coś na granicy światła i cienia. Autorka znakomicie posługuje się słowem, budując klimat i napięcie.
Zdecydowanie polecam. A sama zaraz pognam do biblioteki poszukać drugiego tomu.