Sowiecki książę jest ostatnim tomem cyklu burzliwa epoka, ale jak zapewniła mnie ulubiona pani z biblioteki, każdy tom można czytać jako zamkniętą część. i to jest prawda. Ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że potrzebuję informacji z poprzednich tomów.
Akcja powieści rozgrywa się w jednym z najstraszniejszych miejsc Europy lat trzydziestych XX wieku. W Rosji sowieckiej. Trockiści tracą władzę i rozpoczyna się polowanie na czarownice, a do władzy dochodzi Stalin. W takim, bardzo nieciekawym anturażu przyjdzie żyć bohaterom tej opowieści Kimowi Rogowowi, jego ukochanej Ninie, ich przybranemu dziecku, partyjnej donosicielce, jej córce… Obawiałam się, że ten “romans w czasach komuny” będzie w którąś stronę przegięty – albo zbyt historyczny, albo zbyt polityczny, albo zbyt romansowy. Ale autorce udała się niełatwa sztuka zrównoważenia wszystkich trzech wątków i ułożenia z nich wciągającej ( choć momentami bardzo niesympatycznej) opowieści. Bohaterowie są bohaterami z krwi i kości. Rozumiemy ich motywy i szarpiące nimi emocje, rozumiemy ( co nie znaczy, że akceptujemy) podejmowane działania. Nie wiem czy bardziej kibicowałam Kimowi czy Ninie. W jednym drażniła mnie pewna świętoszkowatość, w drugim pewna bezwzględność postępowania. Choć rozumiem co kierowało Niną w trakcie kradzieży tożsamości, to jednak jakaś część mnie zżymała się na pozostawienie bez pomocy prawdziwej baronessy. Olga… no cóż, znowu rozumiem czemu postępowała jak postępowała, w tamtych czasach ( czy tylko w tamtych?), ale znowu, czy cel uświęca wszelkie środki? Autorka prezentuje nam zresztą szeroką galerię typów i zachowań ludzkich, obnażając prawdziwe motywy działania aparatczyków partyjnych, którzy wykrzykując hasła o walce klasowej, równości i braterstwie jednocześnie gnoją otaczających ich ludzi i krzycząc precz z burżujami – sami żyją jak ci przeklinani burżuje. Cóż, nie od dziś wiadomo kto najgłośniej krzyczy “łapać złodzieja”. Obserwujemy w akcji łapówkarstwo, intryganctwo, donosicielstwo, cynizm i głupotę. I zastanawiamy się jak to możliwe, że tak łatwo da się ogłupić naród, odczłowieczyć, a potem zniszczyć ludzi. I jak łatwo zastąpić elity “elitami” z nadania.
I chyba właśnie to jest największym atutem tej książki – oprócz ukazania nam mechanizmów przemysłu pogardy – starannie ukryte, ale tak naprawdę cały czas wybrzmiewające pytanie o ludzką naturę, o granice podłości, granice poddania się propagandzie, manipulacji, praniu mózgu.
A są to wszystko pytania zaskakująco aktualne w naszej współczesności. I czasem warto słuchając telewizji zastanowić się, czy aby znowu nie słyszymy tych samych akordów które grzmiały w uszach stalinowskim wierchuszkom…..
A poza tym? Bardzo dobra książka trzymająca w napięciu, świetnie napisana. Jeśli uda się wam ją oddzielić od polityki – może być doskonałą choć momentami niezbyt przyjemną lekturą
Ta książka może zaskoczyć na każdej stronie. Jest świetnym połączeniem kilku gatunków, jej postaci są ciekawie wykreowane, świat przedstawiony odgrywa olbrzymie znacznie, a wszystko krąży wokół “przemysłu pogardy” i związanych z nim ludzkich zachowań. Warto sięgnąć!