Capek Karel – Fabryka Absolutu (dwugłos)

fabrykaPierwszy raz Fabrykę Absoutu przeczytałam dawno temu, w czasach minionych, a niesłusznych, kiedy  cenzor czyhał z nożyczkami na  produkcję wydawniczą w celu kastrowania treści mogących wywołać ferment w rozumkach maluczkich. Nic zatem dziwnego, że gdy zobaczyłam ją u koleżanki na półce natychmiast zapisałam się do kolejki czytaczy.

Raz, chciałam się przekonać co też padło wtedy ofiarą wrednego cenzora, a dwa, że “fabryka” to książka na wskroś mądra, z gatunku tych, które  odkłada się  po przeczytaniu z radosnym mętlikiem w głowie, lekko opadniętą szczęką i pamięta długo. Dla ułatwienia pojęcia owego stanu – do tej samej kategorii książek zaliczam chociażby Bułhakowa czy naszego Lema i jego bajki robotów. Proszę państwa oto w Czechach wyprodukowano Boga. Zaraz, chwileczkę, Czechy, ten chełpiący się ateizmem kraik i Bóg? Ano właśnie. taki to i Bóg. W tej na wskroś aktualnej pomimo swoich lat książce (100 lat jak obszył)  znalazła się i drwina z komunizmu, i z ludzkiego dążenia do tego, aby Boga strącić z należnego mu miejsca, obłaskawić, ubrać w przaśne szmatki i … wsadzić do fabryki. Jak już musi Absolut jeden to niech tam siedzi i działa i produkuje na chwałę… yy ludzką różne rozwiązania. Absolutnie absolutne rozwiązania. No więc siedzi sobie Absolut i zieje rozwiązaniami – które prędzej czy później, częściej jednak prędzej prowadzą do bardzo przykrych konsekwencji, jak chociażby braki na runku czy drożyzna… Ot, wypisz, wymaluj jakbym KC widziała, tylko mi brakuje, żeby absolut zaczął “pomożecie?” wykrzykiwać.  Do tej książki trzeba podejść z dystansem i z szacunkiem. Bo choć śmieje się ze wszystkiego i wszystkich, kpi, drwi i bezczelnie rechocze, to jednak podejmuje ważne sprawy i ważne pytania zadaje. Pytania o świat, w którym nieograniczona obfitość idzie w parze z katastrofalną nędzą, autorytet władzy wsparty jest przemocą, prawda jest jedną z ludzkich namiętności, a czasem największym kłamstwem, zaś  kanibalizm może być rodzajem pobożności. Zabrzmiało znajomo? Cholernie znajomo. Jakby się otwarło gazetę i poczytało newsy….

Przeczytałam Fabrykę odkrywając w niej na nowo gorycz i łzy ukryte pod śmiechem i smutną zadumę nad ludzką kondycją.  Wiem, że takich książek nie może być zbyt wiele i lepiej niech ich żaden absolut nie produkuje, bo bardzo źle by się stało, gdyby nam spowszedniała prawda o gatunku homo sapiens – najbardziej absurdalnym gatunku jaki stworzyła mama natura.

Mam niejakie obawy, że współczesne pokolenie, które dobroci miłościwie nam panującego socjalizmu nie zaznało, nie dokopie się wszystkich smaczków i niuansów, a pozostanie jedynie na warstwie abstrakcyjnego, wymagającego humoru, ale mimo wszystko nawołuję – przeczytajcie. może wtedy zrozumiecie nieco lepiej tych zgredów, których z takim zapałem spisujecie na  straty…

_________________________________________________________________________________________________________ Lashana

Czechy wynalazły metodę… produkowania Boga. Nie dość, że Czechy są ateistyczne, tak, że bardziej w sumie już się nie da, to na dodatek Absolut jest efektem ubocznym nowego wynalazku.
A że wynalazek był stworzony z myślą o fabrykach i bankach to Bóg pojawił się najpierw tam i zaczął mieszać w produkcji i ekonomii. I ludziom w głowach też.
Cieniutka książeczka, którą czytałam ze skrzyżowaniem uśmiechu z opadniętą szczęką. Fabryka jest absolutnie absurdalna, a jednocześnie bardzo prawdziwa. Z jednej strony pomysł wyprodukowania Boga w taki sposób w jaki przedstawia go autor jest… no może nie naukowo, ale filozoficznie poprawny, z drugiej Capek pokazuje zjawiska społeczne i polityczne z pełną powagą i prawdopodobieństwem, ale ubrane w trochę wisielczy humor. Niby kpi ze wszystkich, ale to trochę śmiech przez łzy. Co nie zmienia faktu, że mimo wewnętrznej logiki i spójności pomysł jest absurdalny i szalony.

Porównując do bardziej współczesnych książek Fabryka kojarzyła mi się z mieszanką Paradyzji Zajdla, Czerwonej Mgły Kołodziejczaka ze sporą szczyptą Zabijcie Odkupiciela Drukarczyka i Ziemią Chrystusa Dukaja.
Dawno mnie nic tak nie zaskoczyło, nie zmusiło do rozejrzenia się po naszej rzeczywistości i zachwyciło (mam na myśli oczywiście książkę a nie rzeczywistość, ta zwłaszcza w zestawieniu z Capkiem zdecydowanie nie zachwyca).
Owszem udało mi się znaleźć sporo odnośników do systemu jedynie słusznego, części naprawdę trudno było nie zauważyć, część znalazłam szukając z premedytacją, ale i tak wątpię czy wychwyciłam chociaż połowę. Ale jakoś nieszczególnie mi ta świadomość przeszkadza, podejrzewam nawet, że jeśli ktoś nic nie znajdzie to przesłanie Capka niewiele na tym straci, bo nadal jest aktualne i w dużej mierze niezależne od systemu politycznego. I to dopiero jest przerażające.
Polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *