
Piąty, kończący cykl tom, sądząc po tytule zapowiadał wielkie emocje. Bądź co bądź okręty z zachodu mogły oznaczać tylko jedno: nadciąga magiczna rasa prowadzona przez opętanego wizją wielkości maga Aruana.Trochę zaskoczył mnie fakt, że od historii opowiedzianej w poprzednim tomie minęło aż 17 lat, bo dotąd każdy tom był kontynuacją poprzedniego w najwyżej kilkumiesięcznych odstępach. Co do emocji rzeczywiście, było ich sporo, ale kompletnie nie takich jak się spodziewałam. Czytaj dalej »





