Wróciłem!
Po długiej (ponad rocznej) przerwie od recenzowania książek miałem nadzieję na easy mode. No wiecie, coś takiego gdzie nie ryzykuję bólem zębów w trakcie i długotrwałymi torsjami mentalnymi po lekturze.
Czy wyszło? Hmm…
Wróciłem!
Po długiej (ponad rocznej) przerwie od recenzowania książek miałem nadzieję na easy mode. No wiecie, coś takiego gdzie nie ryzykuję bólem zębów w trakcie i długotrwałymi torsjami mentalnymi po lekturze.
Czy wyszło? Hmm…
Zbiór opowiadań dobrany wg bardzo tajemniczego klucza, bo na pierwszy (i drugi) rzut oka łączy je tylko okładka (znaczy kompletnie nie pasuje do żadnego z nich). Jak to ze zbiorami bywa poziom jest nierówny, i jak to bywa z tym autorem inspiracje są aż za bardzo widoczne. Czytaj dalej »
Martynę Raduchowską znamy z dylogii o dziewczynie obdarzonej specyficznymi umiejętnościami. Zarówno Szamanka od umarlaków, jak i Demon luster, to fantasy z mocnym dodatkiem mistyki. Toteż mocno się zdziwiłam wyczytawszy, że tym razem autorka porzuca swoją ulubioną bohaterkę oraz jej paranormalne kłopoty i sięga ni mniej, ni więcej tylko po literaturę spod znaku cyberpunka. Jednym słowem z jednej literackiej skrajności hyc w drugą.