Jeśli ktoś po przeczytaniu Mówcy umarłych myślał, że wysłana z ziemi flota z bronią masowej zagłady na pokładzie jest największym zmartwieniem kolonistów, to grubo się pomylił. Na planecie zamieszkałej przez 3 inteligentne gatunki nie może przecież być spokojnie i miło. Zbyt wiele do stracenia, zbyt wiele opcji, zbyt wiele przeciwstawnych interesów. I w środku tego wszystkiego mocno już postarzali Ender i Valentine. Muszą powstrzymać kolejny ksenocyd zagrażający świeżo odtworzonej cywilizacji robali i prosiaczkom. Czytaj dalej »
Science fiction
Orson Scott Card – Mówca umarłych
Kategorie: Science fiction
Po przeczytaniu Endera na wygnaniu miałam na dłuższą chwilę dość tego faceta i spraw jego. Wreszcie jednak, po bagatela 4 miesiącach zdecydowałam się na kolejne spotkanie z Enderem. No cóż, powiem krótko, ci, którzy mówili, że Mówca jest o niebo lepszy od dwóch poprzednich książek mieli całkowitą rację. Mówca umarłych nie jest może jak mi ktoś kiedyś powiedział „science- fiction w starym dobrym stylu” , ale na pewno jest kawałkiem solidnej literatury z kosmosem i jego podbojem w tle. Czytaj dalej »
Robert J. Sawyer – Hominidzi (Neandertalska Paralaksa t.1)
Kategorie: Science fiction
A gdyby tak historia miała wiele wersji? Tak, wiem już to przerabialiśmy. Dodajmy, przerabialiśmy wielokrotnie. Jednak w zdecydowanej większości z opowieści wykorzystujących motyw innego rozwoju historii opowiadana była historia naszego gatunku, a zmieniały się okoliczności. A to Chiny rządziły światem, a to zginęła królowa Wiktoria, a to Hitler wygrał wojnę i tak alej i w tym stylu. Jednak Robert J. Sawyer stworzył rzecz zdecydowanie bardziej ambitną. W jego opowieści, w alternatywnej linii historii iskra rozumu zajaśniała nie w kulistej łepetynie człowieka z crom-magnon, ale w wydłużonej, masywnej czaszce Neandertalczyka. Czytaj dalej »
Ian Douglas – Star Carrier: Pierwsze uderzenie (dwugłos)
Kategorie: Science fiction
„Niebiosa otworzyły się wśród burzy umęczonych fotonów”. Takim zdaniem raczy nas na dzień dobry Ian Duglas. Oj tak. Umęczone fotony to jest to. Po raz kolejny przekonuję się, że pisząc fantastykę naukową powinno się jak ognia unikać szczegółów technicznych (No chyba, że jest się Zajdlem, albo A.C. Clarkiem, ale powiedzmy sobie uczciwie to inna liga). Jeśli jednak na siłę próbujemy połączyć poetycki opis z Science Fiction, w dodatku nie mając zbyt dobrze opanowanego owego science – no, to może wyjść nam właśnie tak jak autorowi. Czyli – co najmniej dziwnie. Czytaj dalej »
David Weber, Jane Lindskold – Czas ognia (dwugłos)
Kategorie: Science fictionDługie, suche lato, jak wiadomo, sprzyja pożarom lasów. Kiedy lato trwa kilkanaście miesięcy a lasy porastają większość planety jest to poważny problem. Tym bardziej, że Służba Leśna nie może narzekać na nadmiar sprzętu i ludzi. Na dodatek niedawno okazało się, że na drzewach mieszkają rodzimi mieszkańcy planety – futrzaści i sześciołapi i mający swoje metody walki z ogniem, ale również będący w niebezpieczeństwie i to nawet większym niż osiedla ludzi.
Stephanie, jako Strażnik na okresie próbnym jest skierowana do patrolowania terenu, ale poza pożarami ma też inny problem – nową ekipę naukowców z innego państwa wysłaną żeby zbadać treekaty. Czytaj dalej »
Jarosław Grzędowicz – Pan lodowego ogrodu. Tom 3 i 4
Kategorie: Fantasy, Science fiction
Vuko nadal szuka zaginionych naukowców, jednak teraz jest już uzbrojony nie tylko miecz zwiadowców, ale również w wiedzę. Ma też drużynę, na której może polegać i dość nietypowy środek transportu, którym udaje się do Lodowego Ogrodu. Czytaj dalej »
Orson Scott Card – Pamięć Ziemi
Kategorie: Postapokalisa, Science fiction
I znowu mamy motyw postapokaliptyczny z obcą planetą w tle. Po przeczytaniu „Pamięci..” aż popatrzyłam sobie na datę wydania, bo miałam nieprzeparte wrażenie, że gdzieś już coś podobnego czytałam. Tak bardzo niektóre rozwiązania „zalatywały” mi nieszczęsnym gniotem, czyli Rafą Armagedonu Webera. Teoretycznie obie książki różnią się zasadniczo od siebie. W jednej zagłada przychodzi z kosmosu, w drugiej sprawcami apokalipsy są sami ludzie. W „Rafie..” modyfikacji na kolonistach dokonują ludzie którym się przewróciło w głowach, w „Pamięci” modyfikacji, jak się domyślamy dokonują sami koloniści. Ale w obu pojawia się motyw cybernetycznego anioła stróża. W obu książkach autorzy tak naprawdę zadają nam to samo pytanie: czy ludzie rzeczywiście mają w sobie zakodowany pęd do autodestrukcji i jedynym sposobem na jego zatrzymanie jest daleko idąca ingerencja, w ten czy w inny sposób blokująca rozwój ludzkości –a zwłaszcza rozwój nauki? Czytaj dalej »
