Dirisha jest jednym z wojowników podążających Drogą. Drogą Musashiego. Całe życie poświęciła Sztuce, a kiedy w końcu ma dość i zaczyna szukać odpoczynku trafia do miejsca wskazanego jej przez przyjaciela i ląduje w szkole Matadorów. Czytaj dalej »
Space opera
Silverberg Robert – Kroniki Majipooru
Kategorie: Science fiction, Space operaO krainach Majiporu napisano już kilometry recenzji rozpraw, analiz. Zachwycano się skomplikowaniem świata, mistrzostwem jego socjologicznej głębi, artyzmem i wszystkim czym tylko dało się zachwycić. Porównywano do Diuny, a nade wszystko ogłoszono klasyką literatury SF.
Ale ja jestem stworem przekornym i nie przepadam za przymusowym czytaniem. Wszelkie listy zatytułowane “klasyka – niezbędne do czytania dla tych co chcą się znać” omijam wielkim łukiem brzydko mamrocząc pod nosem. Tym razem jednak tak zwane uniwersum, w osobie mojej koleżanki zwaliło mi z hukiem trylogię Majiporu przed nosem oświadczając: “jak nie przeczytasz, to ci nie pożyczę innych moich książek!”. Groźba paskudna, bo biblioteczkę ma wyposażoną zacnie i lubię w niej bobrować…. Czytaj dalej »
Weber David – Początki
Kategorie: Space operaDo wydawanych drukiem fanfików będących dodatkami do dobrze sprzedających się serii żywię mieszane uczucia. Z jednej strony autor i jego koledzy piszą sobie ff i wydają to drukiem, z drugiej strony opowiadania są bardzo często dobre i faktycznie rozbudowują dane uniwersum. Niestety czasem rozbudowa kończy się na produkcji kolejnych spin offów za czym zdecydowanie nie przepadam. Czytaj dalej »
Leckie Ann – Zabójcza sprawiedliwość (dwugłos)
Kategorie: Space operaWielkimi wołami na okładce mamy „Bezdyskusyjnie najlepsza, jak do tej pory, space opera XXI wieku”. Pozwolicie, że sobie usiądę i porechoczę radośnie a złośliwie. I profilaktycznie – jeszcze przed otworzeniem książki. Ile razy już widziałam podobny napis najczęściej oznaczający coś w stylu „chała straszna, ale dobrze się sprzedaje”. Tym razem mogło być trochę lepiej, w końcu Sprawiedliwość zgarnęła większość nagród literackich jakie się przyznaje fantastyce. Czytaj dalej »
Kossakowska Maja Lidia – Grillbar galaktyka
Kategorie: Satyra polityczna, Space operaNigdy mnie nie kusiło, żeby przeczytać pamiętnik wytworzony przez celebrytę. Ale jeśli jest to pamiętnik celebryty na skalę galaktyki, kucharza i bohatera to mogę się zastanowić. Zwłaszcza jeśli jest to pamiętnik napisany przez Kossakowską. I nagrodzony Zajdlem. Czytaj dalej »
Hamilton Peter F. – Judasz Wyzwolony (t. 1 i 2)
Kategorie: Science fiction, Space operaNie jest mi łatwo z tą książką. Dwa tomy pierwszej części, Gwiazdy Pandory – Ekspedycję oraz Inwazję – łyknąłem niemal “na raz” i wychwalałem pod niebiosa. Podobało mi się tam niemal wszystko, a zastrzeżeń właściwie nie miałem.
Judasz Wyzwolony to właściwie… jeszcze więcej tego samego. Wiadomo, że trafiło się na niezłego autora kiedy to jest największy zarzut. To jest dalej ten sam Hamilton: solidny, skuteczny fachowiec. Warsztat – pierwsza klasa. Świat spójny, chwilami nawet za bardzo. Jego bohaterowie się nie spłaszczyli, dalej mają swoje cele i motywacje – choć kierują ich one wszystkie w mniej więcej tą samą stronę, to zupełnie różnymi drogami. Chciałoby się powiedzieć – skoro jest technika, to powinny być punkty.
A mimo to czegoś mi tutaj brakuje. Może dlatego, że nie robię już tak często “wow” pod nosem jak podczas lektury Gwiazdy Pandory.
Peter F. Hamilton – Gwiazda Pandory 2. Inwazja
Kategorie: Science fiction, Space operaPierwszą część Gwiazdy Pandory przeczytałem dawno strasznie, bo aż w marcu. Wspomnienia z niej zachowałem bardzo przyjemne, mimo początkowego podchodzenia do niej jak pies do jeża. Mimo tego obawiałem się jednak, że postaci pozapominałem już dawno a wątki pogubiły się po zakamarkach pamięci.
A to niespodzianka. Otwarcie Inwazji było bowiem jak wejście po pół roku nieobecności do ulubionej knajpy. Drzwi zamykają się za tobą ze znajomym szczękiem. Barman podnosi oczy znad baru, uśmiecha się spod wąsa i sięga po szklankę by nalać ci to, co zawsze. Opadasz na ulubiony fotel by delektować się napojem i jazzem sączącym się miękko z głośników…
…a barman-Hamilton z szaleńczym śmiechem wciska gaz do dechy. W dodatku robi to tak zręcznie, że nawet nie przechodzi ci przez myśl zapytać: dlaczego właściwie ta knajpa ma gaz?