Proszę Państwa nadciąga klasyka. Urocza, stara ramotka, humor typowo angielski i… spostrzeżenia które nic nie straciły na aktualności mimo swego wieku. Czyli książka, którą czyta się wybuchając co chwila stłumionym chichotem.Tytułowi trzej panowie, młodzi angielscy dżentelmeni postanowili oddać się popularnej w ich czasach rozrywce czyli popływać sobie po Tamizie łódką. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, ot taka sobie wakacyjna przygoda trzech w gruncie rzeczy gamoniowatych facetów, gdyby nie ów osławiony angielski humorek , dzięki któremu zamiast zżymać się na autora i jego bohaterów śmiejemy się pod nosem ( bo głośno nie wypada). Gdyby nie ten dystans autora do bohaterów książka mogłaby być dość niestrawna, bowiem Jerome K. Jerome ukazuje ich nam od najgorszej strony. Do tego nieco egzaltowanych opisów przyrody i… już widzę, jak się otrząsacie, wspominając licealny koszmarek czyli opisy z Nocy i Dni, Chłopów czy Nad Niemnem. Bez obaw, czytając całość nie ma możliwości potraktowania owych opisów inaczej niż reszty książki czyli z dystansem i solidnym przymrużeniem oka.
Po raz kolejny potwierdza się stara prawda, że człowiek inteligentny potrafi zakpić sobie z otoczenia tak, by nie miało ono o tym fakcie zielonego pojęcia, a dystans do samego siebie i swoich bliskich jest rzeczą wprost bezcenną. Trzej panowie, to w gruncie rzeczy krzywe zwierciadło w którym autor podsuwa czytelnikowi pod nos najprzeróżniejsze ludzkie przywary – lenistwo, tchórzostwo, zarozumialstwo, itp, itd. Śmiejemy się z nich, choć pod skórą czai się lekki niepokój. Jak to, to dalej jest aktualne?! Jak to?! XXI wiek i dalej nic się w ludzkiej kondycji nie zmieniło?! Jak to, wpadanie w hipochondrię nie jest wynalazkiem “wujka Google”? Jak to?! I robi się trochę śmieszno i trochę straszno.
Polecam.