Piekara Jacek – Płomień i krzyż. Świat inkwizytorów. Tom 1

1 out of 5 stars (1 / 5)
Z przygodami inkwizytora Mordimera Madderdina zapoznałam się jakiś czas temu, w kolejności oficjalnie niepoprawnej – czyli w takiej, w jakiej zostały wydane. Nie przebrnęłam, co prawda, przez wszystkie tomy i nie zamierzam. Ale kiedy w ręce, trochę przypadkiem, wpadł mi tom oficjalnie pierwszy postanowiłam sprawdzić od czego zaczęła się historia bohatera.
Fanką świata inkwizytorów nigdy nie byłam. Jak byłabym w stanie przekonać się do brudnego i nieprzyjemnego pseudo średniowiecza, tak główny bohater jest dla mnie typem mocno niestrawnym, mimo że lubię antybohaterów. Jednak Mordimer nie dość, że jest antybohaterem jakich mało, to poza tym jest wszystkowiedzącym zakłamanym hipokrytą. Jego towarzysze zaś nastrajali mnie głównie do kibicowania ich przeciwnikom. Mimo wszystko kilka tomów udało mi się przeczytać. Jednak gdybym zaczęła od Płomienia i krzyża, byłby to pierwszy i zdecydowanie ostatni tom o przygodach Mordimera.
Dostajemy cztery, dosyć krótkie opowiadania. Piękna Katarzyna oraz Płomień i krzyż są wprowadzeniem zarówno do świata, jak i całej historii. Jednak obie opowieści – o pięknej i wpływowej kurtyzanie oraz o chłopskim buncie – są do bólu znajome i przewidywalne. I obie mogłyby dziać się na naszym, znanym ze szkolnej historii, podwórku. Kolejne dwa opowiadania – Szachor Sefer i Drugie piętro wieży – są już bardziej zakorzenione w świecie inkwizytorów, ale skupiają się na tym, co czytelnik już wie (bo dowiedział się przed chwilą i wiedza z poprzednich tomów nie jest tu potrzebna), albo czego może się domyślać, przez co obserwowanie Arnolda Loewefella i jego śledztwa jest najzwyczajniej w świecie nudne.
Jedyną rzeczą, która trochę ratuje całość jest sam Arnold. On jest też jedynym zaskoczeniem. W kilku pozostałych tomach ta postać jest wspominana, ale nie pamiętam, żeby pojawiała się osobiście. Tu jej zachowanie i charakter są ciekawą niespodzianką. Sam Arnold i te strzępki jego przeszłości, które podsuwa nam autor są najciekawszymi elementami książki. Jednak nie na tyle ciekawymi i wciągającymi, żeby przekonać mnie do sięgnięcia po kolejny tom, czy też resztę serii.
Po drugi tom sięgnę, bo już stoi na półce, ale zdecydowanie nie spieszy mi się, żeby się z nim zapoznać. Raczej wręcz przeciwnie.
Nudnawy i mało przekonujący początek serii, poza tym niezobowiązujące czytadło do pociągu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *