Gonzalo Giner – Czwarte przymierze

Kategorie: Historyczna, Sensacja

przymierzeMądrzy ludzie powiadają, że wszelka przesada jest niestrawna i prędzej czy później wychodzi przesadzającemu bokiem, lub inną częścią ciała. Po przeczytaniu Czwartego przymierza mam wrażenie, że Gonzalo Giner albo nie znał tego powiedzonka, albo też je zlekceważył. I w ten sposób stał się jego najlepszą ilustracją. No ,bo czego to w jego książce nie ma…. Starożytny spisek w który zamieszani są, a jakże templariusze, żydzi ( dokładniej lewici), inkwizycja i tajemnicza sekta. Biblijna przepowiednia z apokalipsą w tle, oraz legendarny przekaz o istotach wybranych i wybranym rodzie. Czytaj dalej »

Glenn Cooper – Biblioteka Umarłych

Kategorie: Sensacja

bibliotekaNie można tej książki nazwać historyczną. Nie jest sensacją w ściłym znaczeniu tego słowa. Nie można jej nazwać również fantasy. Czym więc jest i do jakiego gatunku ją przyrównać ? Chyba najbardziej właściwym byłoby stworzenie dla niej nowego gatunku książek Browno – naśladowczych. Odkąd bowiem Dan Brown wydał swój Kod , a później Anioły i Demony, wśród pisarzy i pisarczyków nastała moda na literaturę oscylująca na pograniczu legendy, historii, trillera, zagadki detektywistyczne,j a czasem nawet jeszcze więcej. Czytaj dalej »

Kit Fai Pai – Córka konkubiny

Kategorie: Obyczajowa

konkubinaLubię książki opowiadające o Dalekim Wschodzie. Czytając je ( mówię o tych dobrych) czuję się trochę tak, jakbym uchylała zasłonę oddzielającą mnie od zupełnie innego wymiaru. Lubię te książki za ich poetykę, odmienność myślenia, za to, że my, zarozumiałe “zachodniaczki” wychodzimy w tych książkach na skostniałych nietolerancyjnych bałwanów, z których tylko można się śmiać, zaś zrobienie w przysłowiowego konia należy niemalże do obowiązku każdego porządnego Chińczyka czy Japończyka.
Lubię też za to, że świat przedstawiany w książkach jest w gruncie rzeczy jeszcze bardziej ksenofobiczny, skostniały i nietolerancyjny niż nasz własny. Czytaj dalej »

Dawid Morell – Fenomen

Kategorie: Thriller

fenomenDawid Morell to firma sama w sobie. Uznany autor wielu książek znanych i lubianych, bla, bla, bla. Mnie tam nie wszystkie jego książki się podobają. Po świetnej trylogii Bractwo długo nie trafiłam na książkę tego autora do której nie mogłam się w ten czy w inny sposób przyczepić. Toteż za Fenomen brałam się ze sporą podejrzliwością i głównie dlatego, że wręczyła mi go przeurocza pani bibliotekarka, która zawsze stara się mieć dla mnie coś nowego. No więc sami widzicie kochani – nie wypadało się krzywić i wybrzydzać.

Tym razem autor zafundował nam skrzyżowanie science-fiction z thrillerem podlane a raczej uciapciane w psychologii. Szybka akcja, nie do końca dająca się przewidzieć ( no przynajmniej nie na wszystkich płaszczyznach) intryga, wytłumaczenie którego tak naprawdę nie ma, sprawiają, że książkę czyta się szybko i przyjemnie, a brak konieczności dokonywania przez czytelnika jakichkolwiek wyborów czy ocen moralnych, sprawia, że jest jeszcze łatwiej.

Brutalnie można powiedzieć – ot typowa książka dla amerykańskiego czytelnika. Polska wersja dorzuca do tego ładne językowo i stylistycznie tłumaczenie.
I co? Ano nic, przeczytać, pokiwać głową nad doskonałym warsztatem pisarskim i metodą „podaj dalej” posłać w lud. A w tym przypadku oddać co szybciej do biblioteki.