Właśnie skończyłam drugi tom Pierwszego prawa. O ile pierwszy tom czytałam tydzień, to lektura drugiego zajęła mi tylko 3 dni. Czyżby zmienił się styl pisarstwa autora? Nie, bynajmniej. Dalej jest ciężki, dławiący, dalej przyprawia o ból głowy. Dalej wkurzamy się na bohaterów, dalej drażnią nas przeróżne małostkowe typy które plączą się po fabule. Cóż więc się zmieniło? Fabuła nieco przyspieszyła. Czytaj dalej »
fantasy batalistyczna
Abercrombie Joe – Samo ostrze (Pierwsze prawo księga pierwsza) (dwugłos)
Kategorie: FantasyKiedy się czyta tyle książek co ja, trudno jest nie porównywać aktualnych lektur do tego co już się przeczytało. A jest jeszcze trudniej, jeśli na podstawie książek które się ze swoją aktualną lekturą porównuje nakręcono filmy. Samo ostrze porównywałam do dwóch cykli – Miecza prawdy Godkinda i Gry o Tron Martina. Być może ktoś oburzy się i powie, że wspomniane przeze mnie cykle nie są do siebie ani trochę przystające, ale ja jednak uważam, że można je ze sobą porównywać. Przede wszystkim wszystkie trzy łączą w sobie political fiction, z fantasy batalistyczną. A autorzy nie oszczędzają bohaterów sprawiając im co i rusz solidne lanie albo eliminując bez litości. Czytaj dalej »
Joe Abercrombie – Bohaterowie (dwugłos)
Kategorie: FantasyDługo zabierałam się za pisanie tej recenzji.
Rzadko bowiem trafiają się mi książki o których nie wiem co napisać. Tymczasem Bohaterów odłożyłam z kompletnym chaosem w głowie i zamętem w uczuciach.
5 dni. Tyle trwa akcja opisana na 742 stronach książki. Pięć koszmarnych dni jednej bitwy. Jednej bitwy w trakcie jednej głupiej, niepotrzebnej wojenki. Zresztą, mój Boże czy są potrzebne wojny? Każda zaczyna się tak samo – od czyjegoś rachunku ekonomicznego, podlanego butą egoizmu, czasem strachu. Nie inaczej jest w Bohaterach. Północ jest uboga i zacofana technologicznie. Ludzie z północy zmagają się z ciężkim paskudnym klimatem i z własnym ubóstwem. Ich jedyną nadzieją na zmianę losu jest wstąpienie do armii tego lub tamtego watażki i “nahapanie” się łupów. I chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć jak złudna to nadzieja. Południe jest bogate. Ma dostęp do morza, nie najgorszy klimat, rozwinięty handel. Jest…. “cywilizowane” – no przynajmniej dla tych z północy. Południowych, zwanych też Unionistami nie pcha do wojaczki rozpaczliwa nadzieja na zmianę statusu społecznego. Ich zmusza do walki rozkaz królewski oraz ambicja. Ambicja królewska i ambicja pomniejszych arystokratów. Czytaj dalej »