Tasha Suri – Cesarstwo Piasku. Kroniki Ambhy. Tom 1

Kategorie: Fantasy

3 out of 5 stars (3 / 5)

Mam problem z Cesarstwem. A nawet kilka. Pierwszym jest standardowy brak zrozumienia dla zachwytów połowy internetu nad tą książką. Drugim jest to, że oficjalnie nie jest to literatura dla młodzieży, choć wiek bohaterów i rozłożenie fabularnych akcentów idealnie pasowałyby do młodzieżówki, a mimo to jakimś cudem powiela wszystkie jej schematy, tropy i sztampy. A trzecim jest to, że całość można podsumować stwierdzeniem: „czytajmy szybko, zanim dotrze do nas, jak bardzo jest to bez sensu”. Czytaj dalej »

Glibowska Monika – Andumenia. Przebudzenie

Kategorie: Fantasy

1 out of 5 stars (1 / 5)
Andumenia i jej autorka są laureatkami konkursu Czwarta Strona Fantastyki. Jestem ciekawa jaki był limit znaków, skoro jako rezultat dostajemy 700 stron powieści. Powieści w teorii o intrygach i wojnie. W praktyce zamiast powieści dostajemy zestaw scenek rodzajowych, połączonych ze sobą bohaterami oraz kompletnym brakiem polityki i pominięciem jakiegokolwiek światotworzenia. Ja przynajmniej nic z tych rzeczy nie znalazłam, ale to w końcu nie pierwszy raz, kiedy nie zgadzam się z jury. Czytaj dalej »

Jadowska Aneta – Kurczaczek i Salamandra

Kategorie: Urban fantasy

3.5 out of 5 stars (3,5 / 5)
Dostajemy trzy dość krótkie teksty. Nowelkę o Salomei władającej ogniem, opowiadanie o nieletniej szamance zwanej Kurczaczkiem i króciutką opowiastkę o bardzo nieletnim zwierzołaku.
Znajomość całej reszty uniwersum Thornu nie jest potrzebna do czytania, chociaż stali czytelnicy będą się bawić trochę lepiej niż przypadkowi. Historie też są na tyle oderwane od reszty wątków, że nie zaspoilerują za wiele. Czytaj dalej »

Jadowska Aneta – Ropuszki

Kategorie: Urban fantasy

3 out of 5 stars (3 / 5)
Ropuszki w nowym wydaniu to grube tomiszcze zawierające spory zestaw wątków (i postaci) pobocznych z głównej serii Thornversu. Akcja większości tekstów dzieje się pomiędzy tomami Heksalogii o Wiedźmie i wtedy też została napisana. Co, niestety, widać.
W skrócie: czytało się dobrze, lekko i szybko ale… trochę o niczym. Były, jak to w antologiach, teksty lepsze – w sumie wszystkie napisane przez autorkę później i te, które nie zawierają Dory. I gorsze – nawet nie znając chronologii pisania można wskazać te, które znalazły się w pierwszym wydaniu Ropuszek.
Są tu też opowiadania kompletnie nic nie wnoszące, ale zabawne i napisane z pazurem – akta Nisima, historia o Babci. I takie, które zapomina się zaraz po przeczytaniu. Czytaj dalej »