Autora znałam dotąd z całkiem niezłej Samotności Anioła Zagłady, więc za Alpha Team brałam się bez złych przeczuć, za to z nadzieją na kolejną całkiem niezłą postapokalipsę (co sugerowała nawet okładka). Niestety, po dwóch całkiem niezłych opowiadaniach snujących wizje świata “po”, a dokładniej Polski “po” i jednym niezbyt udanym, autor w moim odczuciu wykonuje mentalnego fikołka i przenosi się w klimaty typowej fantasy, by na koniec znowu wywinąć fikołka i przenieść się w klimaty rodem niemalże z Obcego. Czytaj dalej »