Siergieja Łukjanienkę szanuję, a jego liczne książki już nie raz tu gościły. Na Szósty Patrol przyszło mi dość długo czekać – i to w dodatku po tym jak poprzedni Nowy Patrol pozostawił mnie z dość mieszanymi odczuciami.
Na pierwszy rzut oka można jednak zauważyć, że przynajmniej wydawca naprawił to, co po raz pierwszy wydając Nowy Patrol spartolił. Okładka jest utrzymana w stylu charakterystycznym dla oryginalnych wydań pierwszych czterech książek cyklu. Jest też dostępna, oczywiście, w kolorze oczowyrazista zieleń – i to też ma jakiś sens. Doceniam jednak że zadbano o harmonię na mojej półce.
Skoro już sama okładka mnie nie odrzucała, mogłem spokojnie wgryźć się w treść. Co tam znalazłem?