Michael ma 14 lat i zespół Tourette’a, często się przeprowadza, mieszka z matką i mówiąc delikatnie nie jest zbyt popularny w szkole. Ma też sekret, jak na każdego nastoletniego bohatera urban fantasy przystało, którym podzielił się tylko z najlepszym (i jedynym) przyjacielem – jest w stanie panować nad elektrycznością i to bez pomocy kabli.
Urban fantasy
Szepty Zgładzonych
Kategorie: Postapokalisa, Urban fantasy
Szepty zgładzonych to pozycja nietypowa – tyleż dla mojej diety książkowej, co ogólnie. Jest to bowiem darmowy dodatek do książki Ciemne Tunele Siergieja Antonowa, zawierający prace zwycięzców konkursu na fanficka do Uniwersum Metro 2033, zorganizowanego przez wydawnictwo Insignis. Jeśli ktoś ma ochotę – można sobie ten zbiorek ściągnąć za friko.
No i właśnie. Książka zawiera twórczość fanów, czyli – zazwyczaj – ludzi, którzy zawodowo nie zajmują się popełnianiem remiksów słownika. Pastwić się zatem nad warsztatem nie wypada – zresztą większość autorów trzyma w tej kwestii poziom, a tym niechlubnym wyjątkom zostanie przebaczone. Nie chciałbym, żeby ktoś zaczął się pastwić nad rozlicznymi mankamentami mojego warsztatu.
Książka jest też za darmo, a niby darowanym koniom się w zęby nie patrzy… Dlatego też dzisiaj nie będzie recenzji. Będzie diagnoza.
Siergiej Łukjanienko – Nowy Patrol
Kategorie: Fantasy, Urban fantasy
Uwielbiam wschodnią fantastykę. Ubóstwiam wręcz prozę Łukjanienki. A mimo to do tej książki zabierałem się jak pies do jeża.
O co poszło? Sam już właściwie nie wiem. Może o to, że między ostatnimi książkami (mam tu na myśli polskie wydania) minęło siedem lat, i rzecz zaczyna pachnieć nieelegancką praktyką zwaną popularnie „odcinaniem kuponów”. A może o to, że poprzednia książka – czwarta w cyklu – nazywała się „Ostatni Patrol”? Przyznaję, że do tej myśli – że czytałem ostatnią książkę i trzymam na półce pewną zamkniętą całość – bardzo się przyzwyczaiłem.
W każdym razie, do książki zabierałem się z oporami. I do pisania tej recenzji też zabieram się jak pies do jeża.
Hohlbein Wolfgang – Nieśmiertelność. Wieża
Kategorie: Postapokalisa, Urban fantasy
Z pisarstwem Wolfganga Hohlbeina zetknęłam się przy okazji lektury dwóch poprzednich jego książek tworzących Sagę Asgard. Thor podobał mi się bardzo. Córka węża Midgardu nie spodobała mi się w ogóle. Do trzech razy sztuka, powiadają, więc postanowiłam wreszcie zabrać się za Nieśmiertelność, która już od dość dawna oczekiwała na swoją kolej. Oj ciężki był to orzech do zgryzienia. Czytaj dalej »
Ee Susan – Angelfall (t.1) (dwugłos)
Kategorie: Angel fantasy, Postapokalisa, Urban fantasy
(2 / 5) I znowu mamy świat po apokalipsie. W ruinach budynków wyludnionych miast ukrywają się ludzie. Ci dobrzy i ci źli. Ci dobrzy usiłują przeżyć. Poszukują jedzenia, leków, czegokolwiek co pozwoli im przeżyć kolejny dzień. Ci źli też usiłują przeżyć. Kosztem tych dobrych. Jedni i drudzy ukrywają się przed aniołami. Bo tym razem apokalipsa przyszła całkiem dosłownie z nieba. Przynieśli ją aniołowie. Do AngelFall przyciągnęła mnie okładka, inna od wszechobecnej sztampy w której na okładce jest albo dziewoja z obowiązkowymi atrybutami: mieczem/giwerą/motocyklem/tatuażem albo facet zawinięty w płaszcz, równie obowiązkowo patrzący spode łba. Intrygujący był też opis, ale sami wiecie jak to z tymi opisami bywa – na okładce wielkie halo a w środku żenada. Czytaj dalej »
Piotr Rogoża – Rock`N`Roll, Bejbi! (dwugłos)
Kategorie: Urban fantasy
Cielęcin, miasto w którym prawdopodobieństwo przestaje działać. Tam, w jednej z działkowych altanek, mieszka główny bohater – Modrzew. Chłopak razem ze swoją dziewczyną Małą (i jej pozostałymi dwoma jaźniami) i kumplami: Budzigniewem, Nietopyrem i Krzywym grają w rpg, piją tanie wina i czasem nawet odwiedzą liceum, w którym się uczą. Czytaj dalej »
Ee Susan – AngelFall (t.2 Penryn i świat po)
Kategorie: Angel fantasy, Postapokalisa, Urban fantasy
(0,5 / 5) Słuchajcie, pani autorce udała się rzecz naprawdę rzadko spotykana. Otóż pięć minut po skończeniu jej książki nie wiedziałam już o czym ona jest…. Nie pamiętałam kluczowych momentów, nie umiałam wskazać przesłania czy choćby zamysłu autorki, miejsc szczególnie interesujących czy wkurzających. Wątpiącym i szydercom odpowiadam zawczasu – nie dopadła mnie skleroza ani początki Alzheimera. To po prostu książka napisana jest tak „znakomicie”, że po jej przeczytaniu nie pozostają nawet śladowe ilości emocji. Nic, niente, czarna dziura. Pustka z lipą i maliną. W efekcie siedzę z dość nieszczęśliwą miną i zastanawiam się jak zrecenzować to coś… Czytaj dalej »