(4 / 5) Myślałam, że trzeci tom trylogii Teatr Cieni to już koniec historii Krzyczącego w Ciemności, ciemnego maga i jego przyjaciół oraz mniej lub bardziej chętnych sprzymierzeńców. A tu proszę, pojawił się kolejny tom. I kolejne światy w które przyjdzie się zanurzyć Brune’owi. Przyznaję, podchodziłam do tej książki jak pies do jeża, obawiając się, że oto wzorem niektórych innych pisarzy dostaniemy historię ciągniętą za uszy, tylko chyba po to, żeby wierszówka była. Miło się rozczarowałam. Agnieszka Hałas nie obniżyła lotów.Tym razem opuszczamy dobrze znane rejony. Nie będziemy w Sferach, ani w enklawie, nie zejdziemy do podziemi. Znajdziemy się na chwilę w świecie Sylfów, pojawimy się na tropikalnych wyspach, poznamy historię przeklętej krainy. Autorka po raz kolejny udowodniła, że jest w stanie rozbudowywać swoje światy nie tracąc nad nimi kontroli. Mimo dodania tak wielu nowych elementów ani razu nie odczułam, żeby gdzieś coś nie pasowało, czy nie zgadzało się z poprzednimi częściami, a to nie jest łatwa sztuka.
Obojętne jednak, czy naszemu bohaterowi przyjdzie przemykać się przez duszne i brudne dzielnice biedoty, odwiedzać koszmarne światy potępionych, zanurzać się w wysmakowanych sferach czy wędrować przez tropikalne wyspy, szybko przekona się, że wszędzie trwa zażarta walka o wpływy. Po raz kolejny okazuje się, że światy nadprzyrodzone niezbyt różnią się od ziemskich – i tu i tam toczy się pojedynek wywiadów, żadna ze stron nie bierze jeńców , a przymierza zmieniają się w jednej chwili. Krzyczący w Ciemności znowu przekona się o tym na własnej skórze. I przekona nad wyraz boleśnie. Czy ostatecznie, tego nie wiem, bo choć zakończenie właśnie to sugeruje, to już mam na półce kolejny tom. Więc kto wie?
Choć klimat opowieści wydaje się być mniej duszący niż w poprzednich częściach, a konstrukcji całości ani intrydze nie można niczego zarzucić…. Jednak czegoś mi w tej części brakowało. Jakiegoś błysku. Jakby wieczne śmiertelne znużenie głównego bohatera udzielało się czytającemu. Jakby czerń mieszkająca w Krzyczącym w niewytłumaczalny sposób zatruła całą opowieść. I nie zmieniły tego nowe dekoracje, ani ciekawy, choć lekko tekturowy wątek wierzeń i życia mieszkańców rajskich wysepek. Dlatego właśnie tylko 4 gwiazdki.