Halter Marek – Kabalista z Pragi

kabalistaKażdy kto był w Pradze, obowiązkowo powędrował do praskiego getta, zwiedzał synagogi, odwiedził praski kirkut i zatrzymał się przy nagrobku wielkiego rabina Loewa. Tego, który ponoć słowem ożywił górę błota czyniąc z niej Golema. Mnie praska wizyta uprzytomniła przede wszystkim jedną rzecz – jak niewiele wiem o dawnej historii i kulturze narodu, który plącze się przez całe dzieje ludzkości, od Adama i Ewy począwszy. Toteż, gdy nadarzyła się okazja przeczytania Kabalisty – reklamowanego swego czasu jako opowieść uchylająca drzwi do świata praskich Żydów, skorzystałam z niej z wielką chęcią.Czy Kabalista spełnił pokładane w nim nadzieje? I tak i nie.
Tak, bo Marek Halter ukazuje nam życie i obyczajowość Żydów w przystępny i bardzo zwyczajny sposób, ani nie zasypując czytelnika nadmiarem szczegółów, ani nie epatując odmiennością tego świata. Ot oglądamy po prostu życie ludzi o odmiennej obyczajowości.
Nie, bowiem tak naprawdę oczekiwałam chyba czegoś innego.

Historię praskiego Golema opowiada nam… No właśnie, duch, dusza, widmo, zjawa…Dawida Gantza, największego żydowskiego badacza, znanego ze swoich prac matematycznych i astronomicznych, współpracownika Tycho de Brache i Kepplera.  Nie ukrywam, że mnie tak skonstruowana postać narratora trochę w lekturze przeszkadzała. Autor bowiem w żaden sposób nie wyjaśnia dlaczego Dawid trwa poza granicą życia i śmierci, czy to była jego własna decyzja, czy też może, tak jak inny Żyd wieczny tułacz został w ten sposób ukarany za jakąś przewinę.  A jeśli tak, to za jaką? Bo co tu kryć, trochę za kołnierzem to on miał. Nie spodobała mi się również postać świętobliwego rabina. Cóż, świętobliwy to on niewątpliwie był i uczony również, ale jak dla mnie także zarozumiały i niesympatyczny. I znowu nie wiem o co autorowi chodziło – czy o to,  by ukazać, że nawet najmądrzejsi i najświętsi mają “swoje” za uszami, czy też- święty może mieć humory bo jego humory też są święte.  W tle mamy Europę czasu wojen religijnych, czas niespokojnych umysłów kiedy religia stała się wygodnym pretekstem to załatwiania sąsiedzkich porachunków. I mamy zwykłe ludzkie uczucia. Zakazaną miłość, pychę, przekonanie o wyjątkowości, łamanie obyczajowych tabu, bunt i współczucie. Szkoda tylko, że wszystko bardziej naszkicowane niż opisane. I znowu nie wiem, czemu właśnie taki zabieg zastosował autor, bo nie mogę powiedzieć, że autor pisać nie umie. Umie, bo książkę czyta się…. spokojnie. Jak przypowiastkę snutą przy ognisku. Tylko.

Reasumując, Kabalista z Pragi to moim zdaniem fabularyzowana przypowieść z elementami filozoficznymi. Zgrabnie napisana, ale nie porywająca.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *