Rastello Luca – Przemytnik doskonały. Jak transportować tony kokainy i żyć szczęśliwie

przemytnik-doskonaly-jak-transportowac-tony-kokainy-i-zyc-szczesliwieKokaina, jedna z białych śmierci. Główna bohaterka niezliczonej ilości filmów, książek, reportaży. DEA ścigająca handlarzy, podsłuchująca mafię, celnicy konfiskujący towar, policja wsadzająca za kraty przedstawicieli wszystkich szczebelków mafii. A jakby tak odwrócić to wszystko? I pokazać z punktu widzenia przemytnika….
Przemytnik doskonały to monolog systemowca (od czasu do czasu wyraźnie wspierany pytaniami autora, ale czytelnicy mogą się tylko domyślać treści pytań), czyli przemytnika, który wykorzystując własne pomysły, logistykę i umiejętności menadżerskie jest w stanie przemycać setki kilogramów (lub nawet całe tony) narkotyków. Opisy historii przemytu są okraszone dość specyficznymi poglądami na świat, cynizmem i cierpkim humorem opowiadającego. I poprzetykane od czasu do czasu anegdotami o bossach i detalicznych przemytnikach. Są to opowieści handlarza-hurtownika-eksportera, który zajmuje się bardzo specyficznym towarem. I nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. W tle pojawia się obraz gigantycznych pieniędzy i światowego interesu napędzającego ekonomię, który w
Zero, zero, zero Roberto Saviano chciał pokazać czytelnikom na siłę. Rastello ustami swojego bohatera robi to lekko i… o wiele bardziej przekonująco, mimo że używa do tego anegdot i cynicznego podejścia jednego z handlarzy.
Trzeba przyznać, że temat przewodni czasem się rozmywa i ginie w wątkach pobocznych i dygresjach (które i tak krążą cały czas wokół narkotykowych tematów), a podejście do świata narratora może zirytować niektórych czytelników. Jednak, jeśli chodzi o to pierwsze, to całość jest na tyle lekka, że nie przeszkadza to za bardzo, a jeśli chodzi o drugie… cóż, to nie jest pamiętnik ministranta…
Ciekawa, wciągająca, lekko napisana książka, która pozwala inaczej spojrzeć na świat. I trochę zajrzeć do innego świata, oczywiście nie za bardzo, bo bohater jeszcze żyje i wolałby, żeby tak zostało, ale pozwala zerknąć na drugą stronę barykady.
Polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *