Spychalski Dariusz – Krzyżacki poker

krzyzacki pokerPołowa XIX wieku. Technologia ma się całkiem dobrze – łodzie podwodne, dwupłatowce i samochody przypominają te, które znamy z historii. Za to mapa nijak nie chce wyglądać znajomo. Rzeczpospolita jest nawet nie dwojga a trojga narodów. Państwo Krzyżackie ma się całkiem nieźle. Spora część Afryki to polskie kolonie. Za to reszta Europy to głównie różne kalifaty.
Ale w XIX wieku spokojnie być nie może – Krzyżacy mają dość kontroli (Pokój Toruński ma się dobrze i jest odnawiany co roku) a Prusy chcą odzyskać autonomię.
Świat przedstawiony… ja tego nie kupuję. Najczęściej nie mam problemów z alternatywnymi wersjami historii – owszem mogą mi się nie podobać, ale jeśli punkty zwrotne i sytuacja pokazana przez autora są dobrze przedstawione, to jestem w stanie przełknąć inną wersję historii. Tutaj niestety nic nie zostało wyjaśnione – ani jakim cudem Ukraina jest częścią Rzeczpospolitej, jak Anglia została kalifatem (I co z koloniami w Ameryce? Czy w ogóle Ameryka została odkryta? Co z przemytem opium i herbaty). Państwo Krzyżackie jest jeszcze najbardziej do przełknięcia. Ale Prusowie dążący do niepodległości? No sorry, nie… żyjące w puszczy plemiona i wioski po tych… pięciu wiekach chcą odzyskać państwowość, której nigdy nie było? Poza tym jakiej oni są wiary? Chrześcijańskiej, a więc była pełna chrystianizacja i „cywilizacja”? To po jakiemu oni mówią? Po łacinie? Nope… po polsku i po niemiecku… Języka własnego brak, świątyń Trygława też nie stwierdzono. Tak dużo pytań, żadnych odpowiedzi… Autor po prostu przedstawił nam wycinek alternatywnej historii „tu i teraz” licząc na to, że czytelnik uwierzy w przedstawioną wizję. Ja tego nie kupuję.
Postacie hmm… są podobnie opisane co sytuacja historyczna, czyli wcale. Mają imiona, nazwiska, rody, zawody, ale są tylko tu i teraz. Większość z nich nawet wyglądu nie ma, nie mówiąc już o historii, motywacjach czy charakterze.
Intryga… no jest, nawet sensowna, tylko znów opisana „tu i teraz” przez co jest trudna do przełknięcia i rodzi sporo pytań. Z kolei jej rozwiązanie jest łatwe do przewidzenia, co skutecznie zabija resztki napięcia. Brak akcji, napięcia, bohaterom nie warto kibicować, bo ich nie znamy, państwom w zasadzie też nie (poza patriotycznym obowiązkiem), bo niewiele o nich wiadomo. Intrygi polityczne są, ale pozbawione napięcia i tła, które pokazałoby czytelnikowi strony zaangażowane i konsekwencje jednego bądź drugiego rozwiązania.
Pomysł nie był zły, ale wykonanie… ałć. Za dużo niedomówień, za mało opisów, powiedzieć że postacie są papierowe to byłby komplement. Gniot. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *