Średniowiecze; dość podobne do tego znanego z kart historii. Bez magii i kapłanów dawnych bogów, z zatłoczonymi zajazdami, przesądnymi chłopami i pobożnym ludem, który poza Jedynym boi się głównie Inkwizytorów.
Prągowski pokazuje nam świat bardzo podobny do naszego, w którym religia podobnie jak u Piekary różni się jednym, ale dość istotnym szczegółem – tu syn Boga nie zszedł z krzyża, żeby pokarać krzywdzicieli ogniem i mieczem, ale w ogóle nie zgodził się zostać męczennikiem. Ojciec więc przeklął jedynego syna i pokarał go nieśmiertelnością. A potem postarał się o córkę, która zastąpiła brata w roli wybawiciela. Czytaj dalej »
dwugłos
David Weber, Jane Lindskold – Czas ognia (dwugłos)
Kategorie: Science fictionDługie, suche lato, jak wiadomo, sprzyja pożarom lasów. Kiedy lato trwa kilkanaście miesięcy a lasy porastają większość planety jest to poważny problem. Tym bardziej, że Służba Leśna nie może narzekać na nadmiar sprzętu i ludzi. Na dodatek niedawno okazało się, że na drzewach mieszkają rodzimi mieszkańcy planety – futrzaści i sześciołapi i mający swoje metody walki z ogniem, ale również będący w niebezpieczeństwie i to nawet większym niż osiedla ludzi.
Stephanie, jako Strażnik na okresie próbnym jest skierowana do patrolowania terenu, ale poza pożarami ma też inny problem – nową ekipę naukowców z innego państwa wysłaną żeby zbadać treekaty. Czytaj dalej »
Morgan Rhodes – Falling Kingdoms. Upadające królestwa (dwugłos)
Kategorie: Fantasy
Książka w recenzjach przedstawiana jest jako high fantasy. Jednym słowem, piszący teksty na „tylną okładkę” książki dali nam, zwykłym zjadaczom niedwuznacznie do zrozumienia, że oto mamy do czynienia z książką przedstawiającą świat równie bogaty i dobrze skonstruowany jak ten który w swoim dziele zaprezentował Tolkien. No cóż, jak dla mnie, Tolkien powinien się obrazić. A razem z nim przynajmniej kilku innych pisarzy, tworzących w tym nurcie. Być może autorka miała szczytny zamiar stworzyć nowy intrygujący świat, ale najwyraźniej na zamiarach się skończyło. Czytaj dalej »
Saladin Ahmed – Tron Półksiężyca (dwugłos)
Kategorie: Fantasy
W dalekim kraju o egzotycznej nazwie, w mieście rządzonym przez wrednego kalifa żyje sobie człowiek o imieniu Abdull. Jego kaftan jest biały jak śnieg i nigdy do niego nie przywiera brud. Ów biały kaftan oznacza, że człowiek ten jest łowcą ghuli. W świecie fantasy ghul to nieumarła istota, żywiąca się trupami, powoływana do życia w najprzeróżniejszy sposób od magii przez nieczyste uczynki po ukąszenie wampira. Te z którymi spotkamy się w Tronie mają obyczaj posilać się , jeszcze zanim ofiara na dobre wyzionie ducha. Oprócz wykwintnego posiłku z bijącego serca wysysają ze swojej ofiary również duszyczkę. Możemy się tylko domyśleć, że dzięki temu wzmacniają maga który je powołał do „życia” i który nimi steruje. Są ghule piaskowe, wodne, ziemne i … ludzkie. Czytaj dalej »
Charlie Higson – Krwawa gorączka (dwugłos)
Kategorie: Sensacja
Trzynastoletni James Bond właśnie zaczął naukę w Eton, gdzie bardzo szybko pakuje się w kłopoty dzięki członkostwie w Stowarzyszeniu Ryzyka. Na szkolnej uroczystości dowiaduje się, że ciotka, która się nim zajmuje po śmierci rodziców, z powodu pracy nie jest w stanie się nim zająć podczas wakacji. Wspólnie ustalają, że młody James ma poznać zabytki Sardynii z wycieczką szkolną, a potem udać się do mieszkającego w okolicy kuzyna. W tym czasie w Anglii miała miejsce seria kradzieży, których ofiarami padli między innymi rodzice kolegów Bonda. Czytaj dalej »
Rankin Robert – Dziewczyna Płaszczka i inne nienaturalne atrakcje (dwugłos)
Kategorie: Steampunk
Parodia na parodii parodią pogania. Tak w największym skrócie można byłoby zrecenzować Dziewczynę Płaszczkę. I w takim ujęciu, książka ta ma sens. W innym zdecydowanie nie.W innym mówiąc wprost wychodzi knot. Zacznijmy jednak od początku. Czytaj dalej »
John Sprunk – Syn Cienia (dwugłos)
Kategorie: Fantasy
Pierwszy tom trylogii Cienia nie porywa i nie rzuca na kolana. Gdybym miała podsumować go jednym zdaniem, to brzmiałoby ono: „Książka napisana do bólu poprawnie, do bólu liniowo i do bólu drętwym językiem”. Są czasami książki w których można się do wielu rzeczy przyczepić, ale które jednak mają w sobie to „coś”. „Coś”, dzięki któremu jesteśmy w stanie wiele autorowi wybaczyć. W „Synu Cienia” nie ma nawet tego. Sztywno, drętwo, przewidywalnie. Autor prowadzi nas, czy może raczej wlecze od punktu „a” do punktu „b” w spokojny miarowy sposób – tak jak sobie w konspekcie zapisał. Fabuła rozwija się… nazwijmy to rytmicznie. Brak w niej momentów szczególnie znaczących, a nawet jeśli teoretycznie są to opisane w taki sposób, że się tego nie zauważa. Brak nagłych zwrotów czy zrywów akcji. Wszystko jest przewidywalne, jak w podręczniku do pisania książek: „jeśli brak ci pomysłu na ciąg dalszy – wprowadź nową postać. Najlepiej negatywną i z mroczną tajemnicą”. Czytaj dalej »
