(4 / 5)Trafiły mi się w te święta książki wyjątkowe. Książki które czyta się z zachwytem, odstawia na półkę z lekkim szumem w głowie i zaczyna zadawać sobie pytania jakich bez tych książek pewnie by się nie zadało. Szmaragdowa Tablica należy właśnie do tej kategorii książek. I po raz kolejny stwierdzam, że najtrudniej recenzuje się właśnie te dobre książki. Przy kiepskich jest znacznie prościej! Wystarczy dać ujście przyrodzonej złośliwości i fru… Przy książkach tak złożonych i dobrych jak Szmaragdowa tablica, będących jednocześnie powieścią obyczajową, historyczną i po części sensacyjną trzeba się dobrze skupić by nie zasypać czytelnika samymi ochami, achami i emocjami, ale rzeczywiście wskazać co sprawiło, że uznaje się daną książkę za dobrą.Szmaragdowa Tablica to opowieść dziejąca się wielotorowo i na wielu płaszczyznach. Z jednej bowiem strony mamy współczesność i teraźniejsze poszukiwania dzieł zagrabionych przez hitlerowców. Czyli coś co przynajmniej kilka razy zostało wykorzystane jako motyw przewodni opowieści. Z drugiej – czasy hitlerowskiego najazdu na Europę i historię poszukiwania obrazu pożądanego przez Hitlera. Z trzeciej wreszcie, delikatnie zarysowany wątek malarza ukrywającego wiedzę ezoteryczną w swoim dziele. (I wyjątkowo nie chodzi tu o dzieła da Vinciego). Z czwartej – tajemniczą organizację dążącą do odbudowania hitlerowskich struktur i potęgi. Mamy też wątki zakazanej miłości i związku całkowicie miłości pozbawionego. Mamy poświęcenie i niełatwe wybory. I pojawiają się pytania: gdzie jest granica poświęcenia, gdzie ambicji, dokąd prowadzi życie w kłamstwie, czym tak naprawdę jest zemsta. Chcąc nie chcąc, zaczynamy się zastanawiać, jak my sami zachowalibyśmy się w tej czy w innej sytuacji. A zatem mamy w Szmaragdowej tablicy wszystko to, co cechuje doskonale napisaną książkę – opowieść, która nie pozwala nam pozostać z boku, pytania, które kłębią się w głowie długo po odłożeniu książki. Bardzo dobrze skonstruowaną fabułę, bardzo dobrze wykreowanych bohaterów nie pozwalających na to by pozostać wobec nich obojętnymi. Jeśli do tych wszystkich zalet dołożymy precyzyjne opisy miejsc w których rozgrywa się akcja, bardzo dobrze skonstruowaną intrygę i bardzo lekki cień mistyki… to dostaniemy książkę niemal idealną. Ja w każdym razie przeczytałam ją w jedną noc i co prędzej poszukałam innych książek tej autorki. Spotkałam się na sieci z zarzutami, że w powieści Carli Montero jest za mało informacji o samej szmaragdowej tablicy, czy postaciach z nią historycznie związanych. O gustach i odczuciach się nie dyskutuje, być może dla kogoś brak tych informacji rzeczywiście utrudniał odbiór powieści. Mnie brak akurat tych informacji nie przeszkodził w zachwycie nad książką, bowiem tytułowa szmaragdowa tablica nie jest tak naprawdę motywem przewodnim książki. To jedynie pretekst do opowiedzenia całej historii. Historii o tęsknocie i poszukiwaniu ideału. I.. o paradoksie, czyż nie do tego właśnie zmierzali twórcy tajemniczego artefaktu?