Brzeziecki Andrzej, Nocuń Małgorzata – Armenia. Karawany śmierci

4 out of 5 stars (4 / 5) Wydawało mi się, że wiem sporo na temat Armenii. Jej skomplikowanych relacji z Tureckim sąsiadem, jej współczesności.  Po lekturze książki Andrzeja Brzezickiego i Małgorzaty Nocuń wiem jedno – wiedziałam bardzo niewiele. Bo wiedza o kraju i jego mieszkańcach to nie  slogany z folderów biur podróży, ani nie słodkie focie najbardziej znanych zabytków. To nawet nie opisy ze stron ludzi którzy odwiedzili ten kraj. To historia, trudna brudna, krwawa. I ludzie z krwi i kości. Nie legendy i nie anioły.Książka jest dość cienka, więc autorzy musieli wybrać, na jakim okresie historii Armenii się skupić. I skoncentrowali się na historii współczesnej oraz na holokauście narodu. Tak, tak. Obozy śmierci wcale nie  były wymysłem Hitlera. One były twórczym rozwinięciem tego co Turcy tuz po zakończeniu I wojny światowej “zafundowali” Ormianom. Te tragiczne wydarzenia do dziś definiują wiele zachowań Ormian. Mimo, że minęło już ponad sto lat – te rany wciąż są żywe w ludziach. Ormianie nie wybaczyli Turkom potworności  karawan śmierci. Ani tego, że …. ukradli im Ararat.

Nie zapominają też rozbioru Armenii, na którą od zachodu napadli Turcy a od wschodu Rosjanie. Przypomina Wam to coś? no właśnie.  Im bardziej zagłębiałam się w tej opowieści, tym bardziej zaczęłam dostrzegać podobieństwo do historii naszego kraju – tej dawniejszej i tej całkiem współczesnej dziejącej się na naszych oczach. I Ormianie i Polacy żyją ciągle w cieniu wojny i koszmaru czystek etnicznych. Ciągle w micie utraconych ziem. U nich to Wyżyna Armeńska, u nas ziemie na wschodzie. Oba narody długo żyły w mrocznym cieniu Kremla. Oni jawnie jako republika radziecka, Polacy teoretycznie wolni, ale sami wiemy jak ta wolność wyglądała. No i na koniec… Ormianie też uważają, że są narodem wybranym przez Boga, przedmurzem chrześcijaństwa, przeznaczonym do wielkich czynów. O polityce współczesnej i jej podobieństwach u nich i u nas pisać nie będę, bo lektura o ormiańskich problemach i przekrętach polityków tak podobnych do naszych krajowych ,była dla mnie wystarczająco męcząca i przykra, więc darujcie, oszczędzę sobie pisania o tym szambie.

Swoją drogą, w trakcie lektury kilka razy zastanawiałam się, czy rzeczywiście współczesna historia Armenii jest tak ponura, tragiczna i brudna, czy to autorzy dokonali takiego właśnie wyboru. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.

Podsumowując: lekko przerażająca i dołująca opowieść o kraju Ormian. Reportersko poprawnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *