Francesco Fioretti – Sekretna Księga Dantego

Dante

Wreszcie skończyłam Sekretną Księgę Dantego. Powiem od razu – uff jak dobrze.  Ta powieść to niemal podręcznikowy przykład, jak  łatwo można „zarżnąć” ciekawy pomysł . To również doskonały przykład na to, że głęboka wiedza autora o temacie książki potrafi tejże książce zaszkodzić. A zapowiadało się naprawdę dobrze.  Powieść rozpoczyna scena  ostatniej bitwy templariuszy w oblężonej przez muzułmanów Akce.  Wraz z jednym z bohaterów jesteśmy świadkami  odesłania templariusza z pola walki.  Ów brat ma coś komuś przekazać, coś  zabezpieczyć, jednym słowem ma wykonać tajną misję. Templariusze wiadomo, temat chwytliwy, mitów dookoła nich namnożyło się więcej niż przysłowiowych  wszy na kożuchu,  więc choć do Dantego nijak mi jakoś nie pasowali, wzięłam się za czytanie z chęcią. Może autor wymyślił jakąś  nową teorię z zakonem w tle? Oj wymyślił. Aż mnie głowa rozbolała.
W tej recenzji mam zamiar spojlerować na całego, więc uprzedzam, kto chce się sam zmierzyć z tematem, niech dalej nie czyta.Francesco Fioretti oparł się na teorii, że upodobanie Dantego do numerologii jakie zaprezentował w  Boskiej Komedii służy ukryciu tajemniczego przesłania. Ludzie literatury, numerolodzy, znawcy wiedzy tajemnej, astrologowie, tropiciele zagadek wszelakich, kłócą się zaciekle na ten temat od wieków, nie mogąc dojść do porozumienia jaka to tajemnica została ukryta za niesamowitą wręcz dyscypliną pisarską mistrza Dantego. Na dobrą sprawę każda epoka rozkłada od nowa “Komedię” na poszczególne wersy i szuka w nich drogi. Fioretti postanowił połączyć dwie tajemnice w jedno i dokonując na naszych oczach analizy numerologiczno – lingwistyczno – mistycznej stara się przekonać czytelnika, że w wersach ostatniej księgi tego monumentalnego dzieła ukryta została tajemnica zakonu Templariuszy – w tym wypadku miejsca ukrycia arki przymierza. Teoria jak każda inna. Nieszczęsnym rycerzom Templum przypisano już ich tyle, że jedna więcej nie powinna nikogo zdziwić. Nie dziwi również wybór formy literackiej, wszak powieść sensacyjna wydaje się tu pasować jak ulał. Tyle, że autor przedobrzył pakując do jednego worka nieco za dużo zagadek: mamy zatem i otrucie Dantego i tajemniczego eks- templariusza podążającego tropem domniemanych morderców i poszukiwania zaginionej ostatniej księgi i tajemnicę ukrytą w księdze i nieślubnego syna Dantego ( którego istnienie jest, a jakże tajemnicą!) i ocalonego w rzecz jasna tajemniczy sposób przyjaciela eks-templariusza i wreszcie tajemnicze wizje  związane z odnalezieniem artefaktu. Zapomniałam o czymś? A tak… o tajemniczej misji tajemniczego typka…
Jak się zapewne domyślacie wszystkie te tajemnice ledwie się kupy trzymają, a jak autor się zapędzi w jakiś ślepy zaułek i nie wie co dalej z akcją robić, to buch, wyciąga z kapelusza jakiegoś pobocznego bohatera wspomnianego 20 stron temu i z jego ust objawia bohaterowi NIEZWYKLE ISTOTNĄ  informację która szczęśliwie popchnie działania bohatera we właściwym ( dla autora…)  kierunku. W efekcie w książce roi się od niedokończonych wątków,  bohaterów większych i mniejszych, głównych i pobocznych, aż czytelnika zaczyna boleć głowa.  Jeśli dołożymy do tego długie ustępy analizy wierszy, oraz wizję jakiej doznał templariusz w momencie odkrycia arki przymierza – no to sami już możecie się domyślić jak strawne jest to dzieło.
Jeżeli jeszcze macie wątpliwości, to powiem Wam tylko tyle,  że Dante był ukrytym mistrzem zakonu templariuszy,  arka przymierza okazuje się być czymś na kształt tablic mojżeszowych, wizja jest wizją jedności teraźniejszości z przeszłością i przyszłością, a templariuszy jest więcej niż jeden i zdecydowanie mają złe zamiary. Teraz chyba przestaliście się dziwić, że odłożyłam książkę z prawdziwą ulgą.

Nie ujmując autorowi rzetelnej wiedzy na temat Dantego i jego poematu stwierdzam, że pisać to on nie umie. I niezależnie od tego, jak bardzo nie poważam twórczości Dana Browna, muszę stwierdzić, że gdyby on wziął się za ten temat – pewnie wyszło by całkiem niezłe czytadło….A tak jest… GNIOT

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *