(2,5 / 5) Przedstawiam Wam lekką wakacyjną historyjkę kryminalno – obyczajową. Choć nigdzie tego nie napisano, w trakcie lektury czułam się trochę jakbym znów czytała”Wakacje z duchami” albo coś z przygód Pana Samochodzika. Być może stało się tak za sprawą bohaterek powieści, trzech kuzynek. Panienek w wieku studenckim co prawda a nie młodzieżowym, ale… Kiedy się czyta ich wypowiedzi, rozważania i obserwuje ich zachowanie, ma się wrażenie, że panienki choć nominalnie w wieku studenckim ciągle jeszcze nie wyrosły z licealnych zachowań i problemów.Co więcej, im dłużej przebywałam w towarzystwie trzech panien Nieszczęść, tym większe miałam wrażenie, że tak naprawdę autorka pisze o jednej osobie, tylko roztrojonej. I w moim odczuciu nie był to dobry zabieg, ponieważ każda z bohaterek została przedstawiona tylko z jednej – tej najbardziej charakterystycznej strony. Jedna jest silna i wredna, typowa chłopczyca, druga to licealno- studencka sexbomba i trzecia wiecznie roztargniona rodzinna sierotka czy też bardziej dosadnie – klasyczne dziecię -japa. I takie trio egzotyczne spotyka się pewnego popołudnia w domu cioci -babci Krystyny. I choć dziewczyny co i rusz deklarują, że szanowną nieboszczkę lubiły, bo w trakcie lektury nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że od kryminalnej zagadki bardziej interesują je ich własne sprawy – byli i obecni obtupywacze, kwestie mieszkaniowo – studenckie, relacje z najniesympatyczniejszymi krewnymi, wreszcie kwestia psa przybłędy. A sprawa śmierci właścicielki mieszkania? Jest istotna o tyle, że a) warto zdjąć z siebie podejrzenie o mord na krewnej, b) ktoś dalej usiłuje coś zrabować c) życie denatki skrywało jednak jakieś tajemnice, które wyłażą na jaw i.. jak nie trudno się domyśleć – zaczynają sprawiać kłopoty.
Podsumowując: Fabuła dość prosta, rozwijająca się w sposób przewidywalny, ale w dobrym tempie i nie łopatologiczna. Za to plus. Zakończenie może niektórych zaskoczyć. To kolejny plus. Tempo akcji nie powala, ale zasnąć się nie da. Dialogi… momentami nawet śmiesznawe, choć humorek miejscami sprawia rażenia ciągniętego na siłę. No, ale plus za to, że jest i że, w większości przypadków nie jest to humorek w stylu ktoś komuś coś w tyłek. Minus za postacie. Większość z nich to pacynki, które wchodzą, deklamują drewnianie swoje kwestie i schodzą. O postaciach głównych bohaterek już pisałam. Zamiast jednej pełnokrwistej osoby mamy trzy miejscami z papieru. Owszem daje to większe możliwości fabularne ale i większe możliwości wtopy zarazem.
Generlanie przyjemna młodzieżówka, w sam raz do pociągu.