Sekielski Tomasz – Sejf

Tomasz Sekielski kojarzył mi się dotąd przede wszystkim z dobrym dziennikarstwem śledczym. Byłam zatem ciekawa, jak idzie mu kreowania świata wyobrażonego. A, że koleżanka akurat skończyła czytać Sejf… no to skorzystałam.

 

Cóż, po lekturze jedno wiem na pewno. Pisać Tomasz Sekielski niewątpliwie umie. Pomysły ma, a jego praca pozwoliła mu poznać aż za dobrze  kuluary władzy i służb specjalnych. I chyba to mi najbardziej w lekturze przeszkadzało. Ten dość nachalnie wciskany wątek autobiograficzny, to rozprawianie się z własnymi duchami przeszłości ( wredny naczelny zagarniający cudze tematy i sukcesy), to ciągłe puszczanie oka do czytelnika: ja WIEM, jak to działa ja to przeżyłem…. Męczyły mnie również ciągłe odniesienia do polityki i polityków, niby zakamuflowane, ale jednocześnie napisane tak, że i krowa by się połapała jaką jej tu kiszonkę pod nos podsuwają.

Sama fabuła jest prowadzona klasycznie i bardzo przewidywalnie. Jest tajemnicza SPRAWA, w którą całkiem nie  w białych rękawiczkach angażują się służby specjalne, bez specjalnej finezji zamykając usta tym którzy są niewygodni. Początkowo, za pomocą dość chamskiego szantażu, ale i na mokrą robotę przyjdzie czas. W tle politycy, którzy pieką swoje pieczenie, manewrując opinią publiczną jak im tylko wygodniej, oraz niechętnie i półgębkiem wciskane motywy osobistych dramatów bohaterów. Tempo akcji nie porywa, znacząco spowalniane przez wstawki polityczne. Zakończenie niestety również przewidywalne i rozczarowujące. Jedna z niewielu książek nad którymi przysypiałam i miałam ochotę zajrzeć na koniec, żeby tylko móc ją już skończyć.   Jedno trzeba oddać na plus – napisane sprawnie, logika nie miała powodów do ucieczki.

Bohaterowie? Sztampowi do bólu. Inspektor policji tuż przed emeryturą – topiący w alkoholu tęsknotę za żoną, ( kurcze blade, czemu wszyscy inspektorzy policji, w dowolnym kryminale muszą mieć problemy alkoholowe, problemy z rodziną, problemy z… tu wpisać dowolne co przyjdzie do głowy. Obojętnie czy to kryminał angielski, amerykański, skandynawski, zawsze inspektor policji musi głęboko zaglądać do kieliszka), skrywający mroczną tajemnicę. Dziennikarz z problemami psychicznymi wyrzucony z pracy, zaplątany w aferę ze służbami specjalnymi, wdowa po żołnierzu zabitym w Iraku szukająca prawdy i sprawiedliwości. Dialogi poprawne, ale znowu- przewidywalne. A jeśli już wiemy co powie bohater zanim ten otworzy buźkę to jest… no właśnie

Podsumowując. Znużyłam się, znudziłam, po więcej nie sięgnę. Chyba, że będzie to dokument a nie fikcja twierdząca że ujawnia fakty w ten sposób bo w inny nie może….