Akunin Borys – Sokół i jaskółka

sokol Borys Akunin pisze książki “wielopoziomowe”. Nic nie jest takie na jakie wygląda, fabuła książek zdaje się żyć własnym życiem i momentami ma się nieodparte wrażenie, że to nie autor nią rządzi, ale ona autorem…  Jednych to zachwyca, innych niepomiernie denerwuje,  jeszcze innych zniechęca, ale nikogo nie pozostawia obojętnym. Przyznaję, że po “Porach roku” które rzetelnie mnie zmęczyły podchodziłam do Sokoła i jaskółki z dużą nieufnością.  Jak się okazało – zupełnie niepotrzebnie,  bo Sokół…, to jak na na Akunina wyjątkowo prosta i przyjemnie napisana książka, choć zaczyna się dość chaotycznie. Nika Fandorin zostaje zaproszony przez swoją leciwą krewną na egzotyczny rejs.  Starsza dama, bogata, ekscentryczna i nieco despotyczna ma swoje powody, aby zafundować kuzynowi rejs na morze karaibskie.  Kuzyn zaś, biedny jak mysz kościelna, obarczony dwojgiem dziatek i żoną (która nie budzi szczególnej sympatii czytelnika) decyduje się na “rejs życia”, na który w innych okolicznościach na pewno nie byłoby go stać. Niebawem w akcję wplata się wątek niemalże kryminalny, po czym autor, jak to u niego w zwyczaju robi nagle woltę, porzuca “tu i teraz” oraz swoich wydawałoby się głównych bohaterów i przenosi ciężar narracji na… papugę. I jest to zabieg wyjątkowo udany, bowiem książką okazuje się nagle być opowieścią o korsarzach. Któż więc jest bardziej uprawniony do snucia opowieści jak nie papuga?
Wartka plastyczna akcja, bardzo ładnie nakreślone postacie,  zgrabna (choć nieco przewidywalna) intryga, niebanalny narrator, odrobina romantyczności  to plusy tej książki. Zdecydowanym minusem jest wprowadzenie motywu korespondencji mailowej, zwłaszcza fragmentów pisanych przez zwolenniczkę tzw. “pokemonowania” (czyli lenia nie uznającego reguł gramatycznych i ortograficznych). Czytanie tych fragmentów – na całe szczęście nielicznych jest równie przyjemne jak wsłuchiwanie się w odgłos  styropianu przeciąganego na szybie….
Pozycja lekka, łatwa i przyjemna, wypisz wymaluj kojarząca się z Wyspą skarbów,  sam raz na letnie popołudnie nad morzem. Czyta się szybko odkłada bez żalu i zaraz zapomina.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *