Dasher James – W sieci umysłów [Nagroda blasku]

0 out of 5 stars (0 / 5) Rzadko kiedy nie kończę lektury. Po prostu taką mam zasadę, żeby dać autorowi szansę. Bo choć początek koślawy, środek mocno się  nie klei, to może jednak znajdzie się coś za co będzie można autora pochwalić. Czasem jednak trafi się gniot tak straszliwy, że  nie da się go czytać. No po prostu nie da i już! W sieci umysłów to właśnie jeden z tych przypadków.

Zacznijmy od języka. Jest prosty, niemal prymitywny. Momentami to wręcz równoważniki zdań. Dialogi…, oj to boli. Jakbym czytała książkę dla dzieci. I to taką dla bardzo młodych dzieci. Fabuła? Jaka fabuła? Historia ma się rozgrywać w wirtualnym świecie mega gry w którym  można przeżywać wszystko . Niestety opisy tego super świata przypominają Sims 2. Uproszczenie goni uproszczenie. Autor stara się nas przekonać, że świat gry jest kreowany na rzeczywistości, ale niezbyt mu to wychodzi.  Rzeczywistość poza grą też jest papierowa. Zupełnie jakby autor mrugał do nas ze to tylko dekoracje. Niestety, autor mruga do czytelnika zdecydowanie zbyt często.  Bohaterowie są młodzi, ale rzecz jasna są już super koderami i hakerami ( film haker się kłania, choć przy książce  jest super skomplikowany). Jest rzecz jasna specjalny oddział do pilnowania  porządku w tym świecie. Jest tak tajny, że aż bardzo, bardzo tajny. I ten super hiper tajny oddział jakoś nie może sobie dać rady z czarnym charakterem, który jest tak czarny, ze aż czarny. I tak, dobrze myślicie – super oddział potrzebuje pomocy małolatów żeby poradzić sobie z czarnym charakterem.  Młodzież rzecz jasna zgadza się. I rusza do akcji, a wszyscy dorośli i ustosunkowani w  wirtualnym świecie ochoczo z nimi rozmawiają i udzielają mega tajnych informacji, których najwyraźniej nie chcieli udzielić mega hiper i super tajnej służbie ochrony gry.  A gdy akcja tego wymaga, bo autor zapakował się kozi róg dzieje się cudowne “hakorskie” hokus -pokus i już jest cacy i akcja pomyka do następnej bzdury.  Logika padła na podłogę ze śmiechu i nie może wstać do dziś.

Po lekturze mniej więcej połowy tego ksiopka dla klas 1-3 moja cierpliwość się skończyła.

Omijajcie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *