Jensen Daniele – Mroczne Wybrzeża. T.2 Mroczne Niebo

3.5 out of 5 stars (3,5 / 5) Recenzję do tego tomu miałam wstawić już bardzo dawno. Ale jakoś ciągle się nie składało. Zawsze było coś ważniejszego. W efekcie musiałam książkę przeczytać jeszcze raz. I nie żałuję. Drugi tom jest zdecydowanie lepszy od pierwszego, głównie za sprawą nowej pary bohaterów – Kiliana i Lidii. Choć niby to rówieśnicy Teriany i Marka, są od nich  zdecydowanie bardziej doroślejsi. Co z jednej strony sprawia, że ich linię zdarzeń czyta się  przyjemnie, ale z drugiej podkreśla wszystkie słabości drugiego duetu.

Lidia i Kilian to zdecydowanie ciekawsza para bohaterów niż Teriana i Marek, może dlatego, że nie są od  razu ustawieni jako “wrogowie”. Napięcia między nimi wynikają raczej z ich własnych doświadczeń, innego systemu wartości niż z tego, że oficjalnie  jedno jest przeciwnikiem drugiego. Lidia również jest zdecydowanie bardziej ludzka niż niedorobiona księżniczka Teriana, panna “ja wiem lepiej” . Kilian i Marek są bardziej do siebie podobni. Obaj mają misję i obu ta misja definiuje nie pozostawiając miejsca na ich własne wybory. Ale mimo wszystko KIlian ma w sobie więcej życia – ponieważ ma zwyczajne ludzkie wątpliwości, słabości, smutki. Tak czy inaczej, jest wreszcie kogo lubić i komu kibicować.

Dodanie drugiej perspektywy wpłynęło również pozytywnie na fabułę i akcję. Akcja przestała się wlec, a fabuła w   reszcie przestała tak bardzo nużyć. Również świat Kiliana i Lidii, świat w którym mieszają bogowie jest znacznie ciekawszy i złożony, niż plaski bezwzględny i wyjałowiony świat z którego wygnano Marka i Terianę. Jakby autorka chciała nam powiedzieć, że świat, w którym nie ma mistyki i choćby odrobiny magii jest płaski i wysuszony jak pustynia Atacama. Oba światy mają jednak tę samą cechę: nikt w nich nie może się czuć bezpieczny, żadna decyzja nie jest właściwa,  a konsekwencje ranią nie tylko podejmującego decyzję, ale także tych których chciał ocalić. Autorka  nie raz i nie dwa, konfrontuje swoich bohaterów i czytelnika z niejednoznacznymi wyborami moralnymi, zmusza  do zadawania niewygodnych pytań – co jest właściwe, co słuszne.. I czy słuszne jet zawsze właściwe.

Interesującym zabiegiem jest wprowadzenie zgnilizny – przekleństwa wywołanego przez porzuconego boga. I znowu, musimy się zastanowić, czemu Siódmy tak bardzo nienawidzi reszty rodzenstwa, czemu jest tak potężny. Co daje mu taką władzę i potęgę. Odkrywanie świata bogów i jego przejawów w świecie rzeczywistym było tym, co najbardziej spodobało mi się w drugim tomie.

A co mnie znużyło i zirytowało? To, że wszelkie plany tych dobrych są tak łatwo niszczone i obracają się w niwecz. To jasne, że bogowie są lepsi od ludzi, ale naprawdę nie mogłaby autorka dać choć jednego malutkiego sukcesu swoim bohaterom?

Na półce czeka trzeci tom. Aż się boję co też autorka zgotowała swoim bohaterom, jakie klęski i porażki na nich sprowadzi tym razem….

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *