Pearson Mary E. – Księgi ocalałych t. 2 Zdradzieckie serce

No i zmienił nam się klimat powieści, oj zmienił. Jeśli czytaliście recenzję Fałszywego pocałunku, to pamiętacie, że trochę zżymałam się na historię “taką jak inne”  z młodą księżniczką w tle. Tymczasem w drugim tomie autorka szykuje nam nie lada zaskoczenie. Coś co miało być romansem fantasy z elementami przygodówki nagle przeistacza się ni to w  political fiction, ni to w postapo.  Razem z bohaterką lądujemy w przerażającej fortecy w której ponoć panują przerażające, barbarzyńskie obyczaje, narzucone przez psychopatycznego władcę. Zaczyna się niebezpieczna gra o honor,  godność a przede wszystkim życie.  I zaczynają się kłopoty czytelnika, żeby poskładać sobie jakoś obraz zrujnowanego państwa- miasta Vendy, połapać się w wierzeniach, przebrnąć przez masę niedomówień i co tu kryć niedoróbek fabularnych.  Autorka zaczyna nagle do nas mrugać, że tak naprawdę to wcale nie jest młodzieżowa powieść fantasy, ale mroczne postapo. Że wierzenia to przekaz ze zrujnowanej przeszłości. Ale czyni to jakoś bez przekonania. Podobnie jak bez przekonania zachowują się bohaterowie. Teoretycznie toczą między sobą skomplikowaną rozgrywkę w której każdy stara się wykorzystać każdego dla swojej gry, jednak czynią to w sposób dość nieudolny. Ich działania przypominają podwórkowe przepychanki niż wyrafinowaną grę. W efekcie trudno mi uwierzyć w geniusz Komizara, skoro i Lia i Rafe i masa innych ludzi wodzą go za nos. Jest raczej jak nastolatek ze zbyt dużą władzą grający ze swoimi ludźmi w czarnego luda. Trudno w miłość Rafe, kiedy zajmuje się głównie udawaniem kogoś innego i kombinowaniem jak wskoczyć dziewczynie do łóżka. Kaden jest jeszcze bardziej irytujący. Chciałby mieć ciasteczko i ciasteczko schrupać. Ziew.  Książkę mogłoby uratować szersze pokazanie społeczeństwa Vendy, jego obyczajowości i przeszłości, ale tu akurat autorka postawiła na drażnienie apetytu czytelnika, zamiast na zaspokojenie ciekawości.   Jeśli dołożymy do tego drętwe dialogi, powolną akcję i całą masę drobnych niedokładności oraz zakończenie o którym można powiedzieć tylko, że jest rozczarowujące – mamy spore rozczarowanie.

Nie wiem czy sięgnę po trzeci tom, Chyba jednak wolałam romansidło w fantasy szatkach, niż wysilony dramat o niczym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *